środa, 12 lutego 2014

To ciekawe, drogie panie!



Przeglądając internet, całkiem przypadkowo natknąłem się na zadziwiającą informację o ślimakach. Otóż wydzielany przez nie śluz ma niezwykłe właściwości - regeneruje uszkadzane podczas poruszania się ślimaka komórki jego skóry. Jak to zwykle w życiu bywa, zupełnie też przypadkowo okazało się, iż w identyczny sposób działa on i na ludzką skórę.
Po prostu pracującym przy hodowli ślimaków ludziom goiły się drobne ranki, a ich skóra robiła się zdrowsza, bardziej jędrna i delikatniejsza. Przeprowadzono więc szereg badań tej naturalnej substancji i wyszło, że leczy ona trądziki i inne schorzenia skóry, goi ranki i zasklepia blizny, zapobiega także starzeniu się naskórka. Oho, pomyślałem – na pewno wykorzystano już te właściwości w kosmetyce i ktoś łupi na nich niezłą kasę. No i nie pomyliłem się. Azjatki dawno już tym śluzem udelikacają swoje twarze, a i amerykanki też się już do tego sposobu przekonały. A w Polsce? Sroce spod ogona nie wypadliśmy i hodowlę ślimaków do kosmetycznych celów mamy już własną. Czy produkujemy jakieś kosmetyczne ślimacze specyfiki? Niestety, tego się nie doczytałem. Wpadłem jednak na pewien pomysł. O ślimaki u nas nie trudno, cera u mnie daleka od azjatyckich piękności, obłożę się więc nimi gdy tylko wypełzną po zimie i poczekam na efekty. A nuż uda mi się zrobić interes życia jak wypięknieję? Japonki płacą aż 250 dolarów za możliwość udostępnienia swoich twarzy do ślimaczych spacerów, podczas których te sympatyczne stworzonka zostawiają na skórze śluzowe ślady. Ja byłbym tańszy, a przez to bardziej konkurencyjny! W dodatku, mógłbym oferować ślimaki na całe ciało, nie tylko na twarz! Nie takie to jednak proste. Jak dowiedziałem się, ślimaki muszą być zdrowe i – broń Boże – niezestresowane, gdyż chore i zdenerwowane wydzielają dodatkowo inny rodzaj śluzu, który nie dość, że nie może być w żadnym wypadku zmieszany z tym dobrym, to zamiast pomagać, szkodzi. Niedobrze, pomyślałem – ślimaki mogą różnie na różne panie reagować, a wtedy zdenerwowanie u nich pewne i nierozerwalnie związany z nim niedobry śluz także. Coś muszę wymyślić aby uodpornić te pełzaki na stres, a przynajmniej go obniżyć. Może jakiegoś drinka im podać przed pracą? Mam przecież świadomość, że taki spacer po ciele kobiety to musi być dla ślimaka nie byle co! Boję się, że na tegoroczny Dzień Kobiet nie zdążę z opracowaniem właściwej techniki odstresowywania ślimaków ale już na przyszły będziecie mieć jak w banku drogie panie, rodzimy, skuteczny, tani i w dodatku do całego ciała specyfik!
P.S. Gdy opowiedziałem o swoim pomyśle pewnej osobie, (której zdanie bardzo cenię!) odpowiedziała mi krótko: „obrzydliwe”! No i teraz jestem w kropce, angażować się w ten interes czy raczej dać sobie z nim spokój. Polki jednak różnią się od amerykanek czy japonek i mogą nie mieć ochoty na tego typu zabiegi, a wówczas może on się okazać wcale nie taki „złoty”.       

4 komentarze :

  1. Musicie panowie jeszcze dużo poczytać,aby się dowiedzieć co zamiast ślimaków bardzo dobrze działa na cerę.Nie będę się rozpisywać,ale muszę Wam powiedzieć że Wy jak nie jesteście zdenerwowani/tak jak ślimaki/to taki specyfik też macie.Pozdrawiam bez nerwów PANOWIE,może się uda.

    OdpowiedzUsuń
  2. W takim razie nadal będziemy pilnie czytać aby się dokształcić!

    OdpowiedzUsuń
  3. :) ha ha a mnie się podoba artykuł jak i pomysł na ślimacze spacery po tym i tamtym :D to fakt ślimaków mamy pełno i to za darmo może faktycznie pomogłyby co niektórym podkreślić urodę :) ukryć niedoskonałość :) oj ubawiłam się czytając ten artykuł :) Świetny pomysł ! Pozdrowionka Robaczki :D i tak 3majcie :) i jeszcze jedno ....

    "Choć się boje odrobinkę ,śle do Was Walentynkę bo nadzieję cichą mam ,że Wam radości troszkę dam ".. :) Cudownego Walentynkowego dnia Kochani Wam życzę :)

    OdpowiedzUsuń