środa, 19 lutego 2014

Jak dawniej brzydko się mówiło



To, że przeklinanie wcale nie jest wynalazkiem współczesnych, wszystkim chyba wiadomo. Skąd się jednak wzięło i jakie miało zadanie, już nie dla każdego jest takie jasne. Bo oczywiście jak wszystko, przekleństwa także miały swój cel. W przeszłości mocno wierzono, że słowem – podobnie jak orężem – można było przeciwnika niszczyć, a im wymyślniejsze przekleństwo, tym większa jego moc sprawcza.
Nie żałowano więc sobie epitetów, które dzisiaj być może brzmią śmiesznie ale wtedy były wręcz groźne. Niektóre z nich, przez wieki, zmieniły swe znaczenie i współcześnie mają zupełnie przeciwny, czasem zaskakujący, wydźwięk. Za przykład niech posłuży słowo „kobieta”. Dawniej było ono niezwykle obraźliwe i każdy zwracający do przedstawicielki płci pięknej per „kobieto”, narażał się na poważne niebezpieczeństwo z jej strony, ponieważ słowo „kobieta” oznaczało „kobyła”! Przeciwieństwem co do zmiany znaczenia jest natomiast słowo „dziwka”. Jeszcze w XVI wieku określano nim młodą dziewczynę lub córkę. Spróbujcie dzisiaj tak nazwać młodą pannę! Skoro jesteśmy przy kobietach, nie sposób pominąć znanego i powszechnie dziś używanego słowa ”k…a”. Przypuszcza się, że etymologicznie pochodzi z greki i w językach słowiańskich przekształciło się w określenie… dojrzałej kobiety. Tak, tak! Dopiero później zaczęto określać nim kobiety lekkich obyczajów. W stosunku do nich używano z resztą także szeregu innych wyrazów, mianowicie: „wyleganica”, „nęta”, „przechodka”, „klępa” czy „Larwa”. Kobietom można było także dopiec określeniami „szwajcarska krowa”, „ożarlicha”, a także „przewalona kaczyca”. Mężczyźni mieli inne, ale równie obraźliwe określenia i nazwanie któregoś „świniarzem”, „szalbierzem”, „tłukiem”, „machlerzem” lub „szelmą”, „hundsfotem”, „kurewnikiem”, „psiarzem”, było pewnym przyczynkiem do zażartej bitki. Jak już wspominałem, dawniej mocno wierzono, że przeklęcie kogoś pozbawia nie tylko dobrego samopoczucia, lecz także sił witalnych. Wyzywano się więc od:  „Mahometa”, „psa bisurmańskiego”, „pohańca sprośnego” czy „heretyka”, a także „niemoty dzikiej”, „padalca”, czy „borsuka”. Powiedzmy dzisiaj komuś „ty heretyku”, to pewno popatrzy na nas jak na kogoś z brakiem piątej klepki, a później (jak będzie silniejszy) i tak nas obije – tak dla zasady, bo obrazić się na to określenie pewno nie będzie w stanie. Jako przekleństw, w staropolskim języku używano także określeń typu: „idź do diabła”, życzono rychłej śmierci czy pochłonięcia przez piekielne ognie, krzyczano „bogdaj cię zabito”, „bogdaj mu zaległ na usta wrzód”, „bogdaj nogę przy samej przyłaziła dupie”. Prawda, że brzmi to teraz trochę śmiesznie? Szczególnie gdy słowa zmieniają swe  znaczenie i dzisiejsza „dupa” dawniej oznaczała po prostu dziurę, „srom” był najzwyklejszym wstydem, a biblijne określenie, iż „zwierzęta ruchały się w raju”, znaczyło tylko tyle, że poruszały się (ruszały się) po rajskich ogrodach. Przy dzisiejszych przekleństwach to prawie słowna pieszczota. Chociaż uczciwie trzeba przyznać, iż współcześnie także zdarzają się bardzo finezyjne przekleństwa. Co powiecie o „bodaj byś rozumu Macierewicza dostał” czy „oby ci się na wszystkich czterech gipsach podpisywali”? Niestety, rzadko takie perełki się słyszy. Częściej zamiast normalnej mowy słyszy się k…y, h..e, s……..y. Zamiast, a takie piękne językowe tradycje mamy w tej dziedzinie!

3 komentarze :

  1. Na młode dziewczęta mówiło się "dziwki"? A myślałam, że "dziewki".

    OdpowiedzUsuń
  2. Źle myślałaś - "dziewki" to późniejsze określenie i wcale nie obraźliwe ani brzydkie. Określenie "dziwki" najpierw miało pozytywny wydźwięk, teraz przeciwnie. W poście wyraźnie napisane jest, że niektóre wyrazy, określenia czy epitety, z czasem zmieniały swoje znaczenie.

    OdpowiedzUsuń
  3. W jednym z filmów spotkałem się też z określeniem wypowiadanym przez bohatera w stosunku do młodej dziewczyny: "dziwczak". Nie miało to kontekstu obraźliwego.

    OdpowiedzUsuń