Tak podobno miała wyrazić się na mój temat żona mojego
znajomego, która regularnie zagląda do Notesowych
Zapisków w nadziei na przeczytanie nowego felietonu. No cóż, najwyraźniej
ma rację – zdziadziałem pod tym względem. Ale mam coś na usprawiedliwienie tego
faktu. Tak przynajmniej sądzę. Otóż udało mi się od wiosny tego roku
doprowadzić do finału parę poważnych domowych inwestycji (pochłonęły mnóstwo
mojego czasu), w tym gazowe ogrzewanie domu. Celowo wymieniam to ogrzewanie, bo
uświadomiłem sobie właśnie, że ono też świadczy o moim dziadzieniu.