Tak podobno miała wyrazić się na mój temat żona mojego
znajomego, która regularnie zagląda do Notesowych
Zapisków w nadziei na przeczytanie nowego felietonu. No cóż, najwyraźniej
ma rację – zdziadziałem pod tym względem. Ale mam coś na usprawiedliwienie tego
faktu. Tak przynajmniej sądzę. Otóż udało mi się od wiosny tego roku
doprowadzić do finału parę poważnych domowych inwestycji (pochłonęły mnóstwo
mojego czasu), w tym gazowe ogrzewanie domu. Celowo wymieniam to ogrzewanie, bo
uświadomiłem sobie właśnie, że ono też świadczy o moim dziadzieniu.
Tak, tak.
Coraz bardziej nie chce mi się nosić
węgla, rozpalać w piecu i wynosić popiołu. To uciążliwe i pracochłonne zajęcie,
zmuszające – zwłaszcza w okresie grzewczym – do ciągłego przebywania w pobliżu
domu. Jednak, jak się chyba ze mną zgodzicie, wspomniane dziadzienie jest też i
ekologiczne. Teraz dzięki niemu, zamiast czarnego węglowego dymu, z mojego komina
będzie wydostawał się prawie niewidoczny obłoczek pary wodnej. Pod tym akurat
względem mógłbym wymienić sporo zdziadziałych osób i chwała im za takie
dziadzienie. To byłby jeden z powodów mojego niezbyt częstego pisania. Kolejny
wiąże się poniekąd z polityką. Pamiętacie pewno, że już dawno temu obiecałem
sobie i czytelnikom tematu polityki nie ruszać. Niestety, tak się jakoś
porobiło w naszym społeczeństwie, że właściwie to już nie bardzo wiadomo co
jest polityką, a co nie. Wymieszało się to wszystko dokumentnie i
jakiegokolwiek tematu byś się nie chwycił, to okazuje się, że kogoś uraziłeś,
komuś sprzyjasz (bądź nie) i jesteś dla kogoś albo lewakiem, albo wręcz
przeciwnie – skrajnym prawicowcem. No i bądź tu mądry i pogódź to wszystko, uwzględniając
dodatkowo fakt, iż wraz z wiekiem rośnie zapotrzebowanie na święty spokój.
Doskonałym tego przykładem były moje felietony dotyczące pozyskania przez
czchowskich strażaków samochodu gaśniczego. Czego ja się po ich opublikowaniu nasłuchałem i naczytałem, to tylko sam jeden
wiem. Nawet powiatowy kapelan strażaków mnie na facebooku krytykował, a
chciałem tylko pokazać jak bardzo taki pojazd jest naszym strażakom potrzebny i
jak ciężko strażakom ochotnikom jest przebrnąć przez biurokratyczno – układowo
– polityczne przeszkody. A propos strażaków. Mało chyba kto (poza strażakami)
wie, że nasi rządzący wymyślili dla nich „5000+”. Nie, nic nie pomyliłem –
„5000+”! Taką kwotę może uzyskać każda jednostka OSP, która w odpowiednim
czasie złoży stosowny wniosek. Ale uwaga, pieniądze te nie mogą być
przeznaczone na zakup rzeczy związanych z tzw. bojówką, a jedynie na szkolenia
i materiały do tych szkoleń potrzebne oraz rzeczy przydatne do szeroko pojętej
współpracy z lokalnymi społecznościami. Nie wchodząc w szczegóły, powiem tylko,
że w grę wchodzi zakup akcesoriów z co najmniej drugiej (albo i dalszej) półki
potrzeb strażaków. Przepraszam, można jeszcze za te pieniądze zakupić mundury
wyjściowe. Ktoś powie, dobre i to. Pewno, że dobre. Tylko, że – jak już
wspomniałem – potrzeby i to czasem bardzo pilne, są troszeczkę inne. Kurczę,
znowu komuś za te słowa podpadnę. A wracając do dziadzienia, to proszę mi
wierzyć szanowna małżonko mojego znajomego, że nadal lubię popatrzeć na ładne
rzeczy i ładne kobiety – te około 40-tki i powyżej też są piękne, a może i
najpiękniejsze (znowu pewno komuś za to stwierdzenie podpadnę), zachwycać się
przyrodą i cieszyć drobnymi przyjemnościami. Wcale też jeszcze nie zrobiłem się
gderliwym staruszkiem, wszystkich i wszystko krytykującym. A że chwilowo nie miałem
czasu i ochoty dzielić się swoimi obserwacjami czy przemyśleniami? Czasem i tak
w życiu bywa. Tak więc na siedzenie przy kaloryferze z różańcem w ręku u mnie
jeszcze nie nadeszła pora – choć czas nieubłaganie i coraz szybciej leci - i
felietony nadal będę od czasu do czasu pisywał. Proszę więc cierpliwie ich
oczekiwać i do Notesu co jakiś czas
zaglądać.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz