Zupełnie przypadkowo natknąłem się
na opublikowane przez czasopismo „Dziennik Gazeta Prawna” wyjątki
z raportu Najwyższej Izby Kontroli, sporządzonym po jej przyjrzeniu
się jednostkom Ochotniczych Straży Pożarnej. Tak, tak. NIK
kontroluje i takie obszary. No i co się okazuje, według NIK, w
całym naszym Kraju tylko około 30 % (!!!) jednostek OSP jest w
pełni gotowych do akcji ratowniczych.
I podaje oczywiście na to
przykłady. Strażakom ochotnikom brakuje sprzętu, a tam gdzie on
jest, wyszkolenia, uprawnień, badań lekarskich, a nawet
ubezpieczenia. Najbardziej poraził mnie przypadek gminy, w której
ochotnicy otrzymali pieniądze i zakupili samochody bojowe nie mając
w swym składzie wyszkolonych ratowników, a nawet uprawnionego
kierowcy. Kierowca w tym przypadku był dość szybki i zdobył
uprawnienia już (!) w rok po zakupie auta, bo wolniejsi ratownicy wyszkolili
się dopiero w dwa lata po tym fakcie. Prawda, że ciekawy przypadek?
Jeszcze „fajniej” było w innej gminie. Tam ochotnicy w ogóle
nie mieli szkoleń ani badań, a ich ratownicze pojazdy stały
bezczynnie w garażach, co w kontekście starań czchowskich strażaków o pojazd gaśniczy brzmi jak ponury żart. NIK winą obarczył za taki stan rzeczy samorządy,
które mają ustawowy obowiązek finansowania ale i nadzorowania
jednostek OSP na swoim terenie. To bezsporny fakt i różnie z tym
nadzorowaniem jak widać bywa. Moim jednak zdaniem, a i wielu innych
osób „siedzących” w tym temacie, jest jeszcze jedna przyczyna
takiego stanu rzeczy – upolitycznienie wszystkich i wszystkiego.
Tajemnicą poliszynela jest fakt, że dofinansowanie do strażackiego sprzętu i
wyposażenia dostają swoi. Oznacza to, że tam gdzie wójtowie
wywodzą się z partii rządzącej, tam płyną na te rzeczy
pieniądze. I to – jak jasno wynika z NIK-owskiego raportu –
niezależnie czy będzie miał się kto nowo zakupionym sprzętem
posługiwać czy nie. Wróćmy jednak do NIK-u i jego raportu. Rzecznik
Komendanta Głównego PSP skomentował go następująco: cyt.
"Sieć
jednostek PSP i OSP z odpowiednim wyposażeniem, przeszkoloną i
ubezpieczoną załogą daje gwarancję skuteczności działania w
każdym powiecie".
Natychmiast przypomniały mi się słowa
naszego Powiatowego Komendanta PSP, który na argumenty czchowskich
ochotników (starali się wówczas o przekazanie używanego samochodu
gaśniczego z PSP), że mamy na naszym terenie szkoły i zakłady
opiekuńczo lecznicze i co będzie gdy w którymś z tych obiektów –
nie daj Bóg – wybuchnie pożar, a oni nie mają czym gasić,
odpowiedział: nie ma obaw, w razie potrzeby
jestem w stanie przysłać na Wasz teren nawet kilkadziesiąt cystern
z wodą.
To przecież identyczne podejście do, tego
jakże ważnego zagadnienia, którym jest bezpieczeństwo. Na przekór
faktom twierdzić, że jest dobrze. Nie trzeba fachowców czy
wielkich znawców, aby wiedzieć, iż w przypadkach większych
zdarzeń, albo ich kumulacji (kilka na raz), Państwowe Jednostki
Straży Pożarnej, bez pomocy dobrze wyszkolonych i dobrze
wyposażonych Ochotniczych Straży Pożarnych (przynajmniej tych
należących do Krajowego Systemu Ratowniczo Gaśniczego) sobie nie
poradzą, a ci co twierdzą inaczej to zwyczajni demagodzy. A tak już
na koniec ciekawostka. Samochód gaśniczy, o którego przekazanie z
PSP starała się Czchowska OSP, stoi bezczynnie i nieruchomo w
Szkole Aspirantów w Krakowie. Zamontowane na nim urządzenie
lokalizacyjne (to standard na strażackich pojazdach) bardzo
wyraziście to pokazuje.
Tymczasem u Nas piękny sprzęt - gratulacje
OdpowiedzUsuń