Ta powszechnie znana maksyma jest jak najbardziej prawdziwa,
więc chyba dlatego nasi rządzący, nie mogąc zapewnić nam ochrony zdrowia w
„normalny” sposób, postanowili wzmocnić nasze zdrówko wspomnianą wyżej metodą. Zanim
jednak szczegółowo omówimy ten właśnie przypadek, kilka słów wprowadzenia.
Otóż
„jaki jest koń, każdy widzi”, a jaka sytuacja gospodarczo-polityczo-militarna
na naszym starym, europejskim kontynencie większość dodatkowo intuicyjnie
wyczuwa. I wcale nie jest to poczucie stabilizacji czy bezpieczeństwa. Znamy
poczynania Rosji i jej przywódcy, z grubsza wiemy o co chodzi w zamieszaniu z
Ukrainą, mniej więcej wiemy jak wygląda stosunek naszych sił zbrojnych do innych
armii, w tym do rosyjskiej. Dlatego zdroworozsądkowe myślenie każdego Polaka
nie może być inne od pełnego troski i obaw o nasze bezpieczeństwo czy wolność.
Gdy dodamy do tego strach przed coraz szerzej rozlewającym się islamskim
terroryzmem, to naprawdę nasze zdrowie może tego wszystkiego nie wytrzymać i często
faktycznie nie wytrzymuje. Nasi politycy najwyraźniej dostrzegli w końcu tą
„niezdrową” sytuację i postanowili jej jakoś zaradzić. Oczywiście na swój
sposób, czyli „bez głowy” i przewidywania skutków, nawet tych przypadkowo
pozytywnych. W tym miejscu wracamy do tematu uzdrawiającego śmiechu. Aby
pokazać jacy to jesteśmy mocni i jak silnie zabezpieczeni sojuszami,
zafundowali nam, przebiegający przez cały Kraj, rajd grupy amerykańskich
pojazdów wojskowych, nazwanych od „Dragoon Ride” dragonami. Kolumna
kilkunastu pojazdów, symbolizujących – jak podawały media – siłę
NATO, witana była radośnie i kwiatami, a zapewne też – czego media już nie
podawały – chlebem i solą. Nasi telewizyjni redaktorzy, przedstawiając relację
z przejazdu grupki amerykańskich wojskowych przez Polskę, szumnie głosili, iż
mają oni za zadanie pokazać potęgę (!!!) naszych sojuszników i odstraszyć Putina
od niechybnie niecnych zamiarów wobec Polski i Polaków. W tym momencie, jak
kraj długi i szeroki, na pewno dało się usłyszeć gromki śmiech. Płuca i
przepony zaczęły ostro pracować, organizmy się dotleniać, a wszelkie
dolegliwości odlatywać w siną dal. No i dobrze, o to chodziło – śmiech to
zdrowie, a zdrowia nigdy za wiele. No bo jak tu nie pękać ze śmiechu, gdy
zestawimy „odstraszający” konwój amerykańskich dragonów np. z rosyjskimi
rakietami w Kaliningradzkim Obwodzie. Z drugiej jednak strony, gdy porządnie
się zastanowić, może okazać się, że nasi amerykańscy sojusznicy są bardziej
przebiegli niż sądzimy, a „rajd dragonów” to typowo wojenna zagrywka. Istnieje
powiedzenie: „umrzeć ze śmiechu”. Niewykluczone, że w tej właśnie chwili
rosyjscy wojskowi stratedzy konają ze śmiechu, a prezydent Putin co najmniej źle
się czuje. Przecież, gdy dowiedzieli się o rajdzie amerykańskich dragonów tak
blisko ich terytorium, nie mogli inaczej zareagować. Sumując, stwierdzić
trzeba, że śmiech naprawdę jest zdrowy i pożyteczny. Gdyby tylko nie jedno
maleńkie „ale”. Wszystko to jakby już było. Przed II Wojną Światową też przez
Polskę maszerowały zwarte i piękne oddziały kawalerii oraz innych rodzajów
wojska, które miały odstraszyć Hitlera i nie oddać nawet guzika. Sojusznicy
także gwarantowali nam ochronę i militarne wsparcie – jak to się skończyło,
wiemy niestety aż za dobrze!
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz