niedziela, 8 marca 2015

Kochane baby, ach te baby…



…człek by je łyżkami jadł! Bądźmy jednak uczciwi, nie wszystkie. Żeby jednak żadnej nie urazić, już spieszę wyjaśnić dlaczego nie każdą. Otóż przeglądając bieżące informacje, natknąłem się między innymi na wzmiankę o krakowskiej manifestacji pań, podczas której feministkom przewodziła kandydatka na Prezydenta RP, Anna Grodzka. Wszystko jasne? A swoją drogą, niezłym wizjonerem okazał się być reżyser Machulski, tworząc „Seksmisję”. Tam też kobietom przewodził chłop przebrany za babę.
Pozostawmy jednak feministki i ich przewodniczkę w spokoju, chociaż i wśród nich - po za przewodniczką - nie brakuje miłych i apetycznych (nawiązuję, drogie feministki, jedynie do tytułu), aczkolwiek trochę chyba niedowartościowanych i przez to niezbyt szczęśliwych, pań. Wróćmy do tekstu piosenki Eugeniusza Bodo: … czym by bez nich był ten świat? Czym? Uczciwie trzeba przyznać, że pewno czymś szarym, bezbarwnym – po prostu byle czym. Bo chociaż z Wami często bywa niełatwo, to jednak bez Was, jeszcze gorzej. Różnimy się pod wieloma względami i nam chłopom niełatwo Was zrozumieć, w dodatku wcale w tym zrozumieniu nam nie pomagacie. Jednak dobrze, że jesteście! Jeśli tylko odrobinę się postaracie, pojmiecie, że to bardzo poważne i wartościowe męskie stwierdzenie. Niech więc, tylko przez wzgląd na naszą męską skromność, pozostanie ono wyrazem wielkiego dla Was szacunku, bo zwyczajowe drobne upominki z okazji Waszego Święta, każdy mężczyzna z pewnością załatwił już we własnym zakresie. A propos upominków, w przededniu Dnia Kobiet wybrałem się z dorosłą już córką, właśnie na takie zakupy. Nie będąc pewnym co najlepiej będzie pasowało na taką okazję, określiłem kwotę do jakiej może coś wybrać i dałem jej wolną rękę. Myślicie, że wykorzystała przyznaną Jej pulę – a skąd! Pomijając już fakt, że nachodziłem się (w moim wieku!) za nią po różnych sklepowych stoiskach tak, że nóg już prawie nie czułem, to w końcu zmuszony byłem sam proponować jej zakup tego czy owego. Zrozumiesz kobiety? Nigdy! Co ciekawe, na tychże zakupach spotkałem mojego kolegę z uczelni, który  z równie „umęczoną” miną, wraz z żoną, także poszukiwał stosownego prezentu. Takich przemieszczających się za kobietami od stoiska do stoiska facetów, była oczywiście w sklepie cała masa. Obaj teraz (i wszyscy inni pewno też) mamy nadzieję, że nasze poświęcenie zostanie docenione. Żyjcie więc nam Drogie Panie sto lat w zdrowiu, starajcie się choć odrobinę nas zrozumieć, a my obiecujemy, że będziemy odwdzięczać się Wam całym sercem. Bo ”… czymże bez Was był ten świat…”!

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz