Pisałem już o tymczasowym gminnym schronisku dla bezdomnych i wałęsających się psów oraz jego lokatorach. Tym razem chcę przedstawić pewnego mieszkańca tego przytuliska, który od pewnego już czasu tam przebywa. To duży pies, rasy bernardynopodobnej. Jest chyba dość stary, niedowidzi i niedosłyszy lecz tak już zżył się z pracującymi tam ludźmi, że chodzi wolno i pilnuje im po prostu zakładu. Zupełnie jakby chciał dać do zrozumienia, że za darmo nawet miski strawy nie chce. Jak więc nazwać ludzi porzucających zwierzęta z powodu ich starości czy niedołęstwa? Bardzo brzydkie słowa cisną się na usta aby określić kogoś takiego.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz