Całkiem przypadkowo natknąłem się w sieci na wywiad z prof.
Lwem Starowiczem na temat nowych trendów w obyczajowości, przeczytałem go i z
przerażeniem uświadomiłem sobie, że my mężczyźni jako (ludzki) gatunek
znaleźliśmy się w zupełnie nieciekawej sytuacji. Właściwie to od zawsze byliśmy
na straconej pozycji, ale teraz po uaktywnieniu się ruchu „ #metoo ”, który to
ruch ma chronić kobiety przed seksualnym molestowaniem i ułatwiać wyjawianie
takich przypadków, może być już tylko gorzej.
Dla jasności: jestem
przeciwnikiem wszelkiego molestowania, a seksualnego szczególnie. Jednak to co
teraz zaczyna się dziać „w tym temacie” to już – uważam - przeginanie. Jak na
razie, wysyp ujawnień seksualnych molestowań nastąpił w amerykańskim środowisku
filmowym. Ktoś powie, że to specyficzna grupa ludzi i w dodatku bytująca od nas
w sporej odległości. Tylko, że ruch „ #metoo ” bardzo szybko się rozrasta i
zdążył dotrzeć także już do nas. Znowu ktoś może stwierdzić, że to przecież
dobrze, bo krzywdzonych trzeba bronić. Owszem, dobrze. Znając jednak ludzkie
charaktery, ze 100 procentową pewnością można stwierdzić, iż wkrótce zaczną
pojawiać się skrajności. Już teraz w niektórych zachodnich krajach lepiej nie
zerkać w stronę ładnej i zgrabnej kobiety bo możemy narazić się na oskarżenie o
seksizm. O jakimś przypadkowym dotknięciu czy otarciu się o nieznajomą nawet
nie wspominam. Dochodzi do tego, że gdy mężczyzna ma np. jechać sam na sam z
kobietą w windzie, to rezygnuje i zapycha po schodach. Śmieszne? No to
wyobraźcie sobie panowie, że znaleźliście się przez jakiś czas sam na sam z
kobietą w – dajmy na to – pokoju biurowym, jakimś magazynku czy innym pomieszczeniu
i po pewnym czasie zostajecie oskarżeni o molestowanie. Świadków brak, to jak
myślicie, komu wymiar sprawiedliwości uwierzy – wam przysięgającym, że nic nie
zaszło, czy kobiecie twierdzącej coś zupełnie przeciwnego? Strach będzie stanąć
za kształtną kobietą w kolejce do sklepowej kasy, a o jeździe w autobusie czy
metrze blisko obcej pani (zwłaszcza latem, gdy ubrania się minimalizują) trzeba
będzie – dla własnego bezpieczeństwa – zapomnieć. Całkiem źle możecie być
zrozumiani gdy uśmiechniecie się do nieznajomej, a jeszcze gorzej gdy w
towarzystwie damy opowiecie jakiś „pieprzny” kawał. Wszystko to może być
potraktowane jako seksizm i molestowanie, a wtedy nie ma zmiłuj się. Może być
źle gdy będziecie dla płci pięknej mili, ale nie wiem czy nie gorzej gdy będzie
przeciwnie. Kobiety łatwo nie wybaczają i gdy odrzucicie (ze strachu) ich
zachęcające spojrzenia, mogą się mścić. A oręż teraz już mają potężny. Panowie,
nastały dla nas naprawdę ciężkie czasy – trzeba mieć się na baczności! Ufam
tylko (mając siebie na myśli), że starsi panowie mniej będą narażeni na wyżej
opisane niebezpieczeństwa. Do jakiegokolwiek molestowania raczej brakuje im już
chęci i sił, a wpaść w oko mogliby chyba tylko całkiem niewidzącej pani. To
jedyna nadzieja i pociecha.
Sa pewne tematy, z których nie powinno się żartować( bo w takiej konwencji jak mniemam powyzszy tekst jest napisany). Molestowanie seksualne, mobbing czy przemoc psychiczna należą do tej właśnie grupy zagadnień- i to bez z względu na to, której płci dotyczą. Kampania metoo to pozytywna inicjatywa, która uświadamia jak wielka jest skala problemu. Dlatego tez powinna byc propagowana i upowszechniania przez jak największą ilość osób- bez względu na to z jakich grup społecznych się wywodzą.
OdpowiedzUsuńDroga Anno, nie pochwalam ŻADNEJ formy przemocy, co dość chyba wyraźnie w tekście zaznaczyłem. Uważam natomiast, że każda forma zwrócenia na ten problem uwagi jest dobra. Także żartobliwa. Jeśli choć jeden osobnik (obojga płci) po przeczytaniu powyższego tekstu pomyśli: "kurczę, ma chyba rację" i zatrzyma swe łapki przy sobie albo powstrzyma swe inne krzywdzące drugich działania, to dla mnie będzie sukcesem. I w takim to celu tekst ten napisałem.
OdpowiedzUsuń