niedziela, 12 czerwca 2016

Podróże kształcą



No, czasem może tylko uczą, ale w czasach gdy z nauczaniem (na wszystkich płaszczyznach) raczej jest kiepsko, zawsze to coś. Właśnie odbyłem ostatnio małą podróż samochodem, stąd poniższe spostrzeżenia. Jak większość chyba wie, rozpoczęło się EURO 2016 czyli mistrzostwa Europy w piłce kopanej. Co to ma wspólnego z nauczaniem? Otóż według mnie ma. Ale po kolei.
Jadąc autem, obserwowałem na drogach sporo różnych pojazdów – widziałem nawet traktor – przystrojonych w biało czerwone flagi. To wyraz poparcia kibiców dla naszej narodowej jedenastki. Ale o ile flaga (a raczej chorągiewka) na traktorze była w miarę cała, tak te na samochodach - wszystkie, co do jednej – były postrzępione, czasem wręcz podarte. Nie wiem z czego wykonane są te proporczyki, ale jedno jest pewne. Są bardzo kiepskiej jakości. Każda taka chorągiewka ileś tam złotych kosztuje, gdybyśmy więc pomnożyli te pieniądze przez ilość, otrzymamy całkiem spore kwoty. Ktoś na tym lipnie wykonanym gadżecie sporo zarobił, a stracili ci co go kupili. Mój znajomy, który coś takiego także nabył, przyznał się, że postrzępiło się to coś już po „podróży” do sklepu, czyli po jakichś niecałych dwóch kilometrach. Uczą się więc ludziska, że nie warto na takie coś wydawać kasy? Uczą. Sam widziałem takie proporczyki przełożone z dachu pojazdu do jego wnętrza (najczęściej za tylną szybę). A, że zostały przełożone, świadczy właśnie to charakterystyczne postrzępienie. Uczy więc podróżowanie? Uczy. Przynajmniej tych kierowców co biało czerwone chorągiewki zakupili. Przecież gdyby proporczyk przyczepili do swojego pojazdu, a pojazd pozostawili w garażu, chorągiewka byłaby cała. Gdy wyruszają w podróż, nawet króciutką, szybko przekonują się (czyli uczą), że wyrzucili pieniądze w przysłowiowe błoto. Wiem, że tym co właśnie napisałem narażam się zatwardziałym kibicom, bo czepiam się drobnostki, podczas gdy gra idzie o Narodowy Honor. Ale tak na zdrowy rozum: mamy jakieś szanse na miejsce na podium? A biznes się kręci. Wszędzie tylko EURO i EURO, strach zajrzeć do lodówki. Trzymać za naszych, kibicować – tak, dać się ogłupić – nie. Niektórzy, jak można zaobserwować, już się tego nauczyli. Na koniec ciekawostka. Na trasie do Sandomierza, przy jednym z domostw, wywieszono na żywopłocie sporych rozmiarów biało czerwoną flagę. Szkoda tylko, że ktoś „zapomniał” wcześniej ją uprać, bo ta akurat flagowa biel odcieniem bliższa była żyznej w tamtym regionie gleby niż temu co za białe powszechnie uważamy.  

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz