No, czasem może tylko uczą, ale w czasach gdy z nauczaniem
(na wszystkich płaszczyznach) raczej jest kiepsko, zawsze to coś. Właśnie odbyłem
ostatnio małą podróż samochodem, stąd poniższe spostrzeżenia. Jak większość
chyba wie, rozpoczęło się EURO 2016 czyli mistrzostwa Europy w piłce kopanej.
Co to ma wspólnego z nauczaniem? Otóż według mnie ma. Ale po kolei.
Jadąc autem,
obserwowałem na drogach sporo różnych pojazdów – widziałem nawet traktor –
przystrojonych w biało czerwone flagi. To wyraz poparcia kibiców dla naszej
narodowej jedenastki. Ale o ile flaga (a raczej chorągiewka) na traktorze była
w miarę cała, tak te na samochodach - wszystkie, co do jednej – były postrzępione,
czasem wręcz podarte. Nie wiem z czego wykonane są te proporczyki, ale jedno
jest pewne. Są bardzo kiepskiej jakości. Każda taka chorągiewka ileś tam złotych
kosztuje, gdybyśmy więc pomnożyli te pieniądze przez ilość, otrzymamy całkiem
spore kwoty. Ktoś na tym lipnie wykonanym gadżecie sporo zarobił, a stracili ci
co go kupili. Mój znajomy, który coś takiego także nabył, przyznał się, że
postrzępiło się to coś już po „podróży” do sklepu, czyli po jakichś niecałych
dwóch kilometrach. Uczą się więc ludziska, że nie warto na takie coś wydawać
kasy? Uczą. Sam widziałem takie proporczyki przełożone z dachu pojazdu do jego
wnętrza (najczęściej za tylną szybę). A, że zostały przełożone, świadczy
właśnie to charakterystyczne postrzępienie. Uczy więc podróżowanie? Uczy. Przynajmniej
tych kierowców co biało czerwone chorągiewki zakupili. Przecież gdyby proporczyk
przyczepili do swojego pojazdu, a pojazd pozostawili w garażu, chorągiewka
byłaby cała. Gdy wyruszają w podróż, nawet króciutką, szybko przekonują się
(czyli uczą), że wyrzucili pieniądze w przysłowiowe błoto. Wiem, że tym co
właśnie napisałem narażam się zatwardziałym kibicom, bo czepiam się drobnostki,
podczas gdy gra idzie o Narodowy Honor. Ale tak na zdrowy rozum: mamy jakieś szanse
na miejsce na podium? A biznes się kręci. Wszędzie tylko EURO i EURO, strach
zajrzeć do lodówki. Trzymać za naszych, kibicować – tak, dać się ogłupić – nie.
Niektórzy, jak można zaobserwować, już się tego nauczyli. Na koniec
ciekawostka. Na trasie do Sandomierza, przy jednym z domostw, wywieszono na
żywopłocie sporych rozmiarów biało czerwoną flagę. Szkoda tylko, że ktoś „zapomniał”
wcześniej ją uprać, bo ta akurat flagowa biel odcieniem bliższa była żyznej w
tamtym regionie gleby niż temu co za białe powszechnie uważamy.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz