Dziś obywatele Wielkiej Brytanii zadecydują czy dalej
przynależeć do struktur europejskich czy je opuścić. Ktoś może powiedzieć: a co
nas to obchodzi. Anglia daleko, z Unią związana też jakby luźniej niż państwa
kontynentalne – zachowała np. własną walutę. Jednak jej potencjalne opuszczenie
naszego europejskiego związku, może spowodować niezłe zamieszanie, które
dotknie także Polski i polaków.
Jak powszechnie wiadomo, naszych w Anglii jest
już całkiem sporo. Po „wypisaniu” się wyspiarzy z Europy, część polonusów (ok. 900
tys.) najprawdopodobniej będzie miała spore kłopoty. To jednak nie jedyny dla nas minus ewentualnego wyjścia anglików
z Unii. Polskie firmy, wbrew pozorom, całkiem nieźle sobie radzą na tamtejszym
rynku. Gdyby Anglia oficjalnie opuściła UE, straci pewne przywileje przynależne
państwom członkowskim, a to oznacza wzrost kosztów – cła, podatki, utrudniona
(lub wręcz zniesiona) swoboda w przemieszczaniu się ludzi, towarów, pieniędzy.
Firmy spoza UK – w tym z Polski - stracą, a już na pewno będą miały trudniej. Rezygnacja
Wielkiej Brytanii z członkostwa w Unii
Europejskiej może mieć także inne, nieprzewidywalne, bardzo poważne skutki, z rozpadem
Unii włącznie. To oczywiście najgorszy ze scenariuszy, ale wcale nie tak znowu
niemożliwy. Już wieczorem, po zamknięciu referendalnych lokali, wstępnie mamy
wiedzieć jaką Anglosasi podjęli decyzję. Znani są jednak z tego, że przed
dobrem ogółu, w tym wypadku Europy, zawsze stawiali własne interesy i narodową
dumę. No cóż, pożyjemy – zobaczymy.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz