Lato, wakacje, urlopy – sama radość, szczególnie gdy słońce
nie kryje się za chmurami, a temperatura wręcz zmusza do szukania ochłody.
Niestety, nawet w takim okresie czyhają na nas poważne niebezpieczeństwa. Jak
dotychczas, na największe niebezpieczeństwo – przynajmniej medialnie – wyrósł
Barszcz Sosnowskiego.
Faktycznie, lepiej omijać go z daleka. Kontakt z nim to
bolesne, trudno gojące się rany. Mało tego, wydziela olejki eteryczne (w upalne
dni szczególnie mocno), które mogą parzyć drogi oddechowe. Pleni się to
diabelstwo jak oszalałe i spotkać można go praktycznie wszędzie, dlatego dla
własnego bezpieczeństwa naprawdę warto
na niego uważać. Barszcz to jednak tylko jedno z wielu letnich
niebezpieczeństw. Słońce i woda, oprócz tego, że są przyjemnością, potrafią także
być niebezpieczne. Nie ma chyba potrzeby aby w tym miejscu przytaczać
statystyczne dane o liczbie utonięć czy ciężkich słonecznych udarów, są one
wystarczająco przerażające, aby wszystkich zmusić do korzystania podczas
letniego odpoczynku także z głowy. Letnich zagrożeń jest rzecz jasna znacznie
więcej i nie mam zamiaru po kolei ich wymieniać. Mądrzy ludzie je znają lub
potrafią takowe przewidywać, głupich żadna przestroga przed niczym nie uchroni.
Jest jednak jeszcze coś, na co natknąłem się w pewnej gazecie, a o czym coraz
mniej już myślimy. To tzw. „zardzewiała śmierć” czyli niewypały i niewybuchy.
Mimo iż od ostatniej wojny minęło już sporo lat, to jednak ciągle tkwią one w
ziemi i są całkiem realnym zagrożeniem. Przykładem niech będzie notatka
wspomnianej już wcześniej gazety, która informuje o znalezieniu w Tymowej (tak,
tej naszej) takiego zardzewiałego pocisku. Redakcja opisuje jak to podczas
rozbiórki starej stodoły, córka właściciela odkryła wystający z ziemi kawałek
metalu, który, cytuję: „okazał się na
szczęście niewypałem”. Według mnie, szczęściem byłoby gdyby ten kawałek
metalu okazał się być starym, zardzewiałym garnkiem. No cóż, podobno upały
działają na wszystkich, w tym jak widać, na niektóre redakcje także. Najważniejsze
jednak, że w Tymowej wszystko dobrze się skończyło, a pocisk bezpiecznie
zneutralizowano.
Miłych, bezpiecznych
wakacji!
No nareszcie kolejny wpis. Już myślałem że brak dalszej motywacji :)
OdpowiedzUsuńA już myślałem, że nikt tego co piszę nie czyta. :) To żart. Miałem najzwyczajniej masę innych zajęć: egzaminy, praca, a czeka mnie jeszcze obrona.Całkiem już na poważnie, rozważałem możliwość zakończenia pisania w "notesie", lecz trochę jeszcze z tym poczekam. ;)
OdpowiedzUsuń