sobota, 4 lipca 2015

Barszcz Sosnowskiego i inne niebezpieczeństwa



Lato, wakacje, urlopy – sama radość, szczególnie gdy słońce nie kryje się za chmurami, a temperatura wręcz zmusza do szukania ochłody. Niestety, nawet w takim okresie czyhają na nas poważne niebezpieczeństwa. Jak dotychczas, na największe niebezpieczeństwo – przynajmniej medialnie – wyrósł Barszcz Sosnowskiego.
Faktycznie, lepiej omijać go z daleka. Kontakt z nim to bolesne, trudno gojące się rany. Mało tego, wydziela olejki eteryczne (w upalne dni szczególnie mocno), które mogą parzyć drogi oddechowe. Pleni się to diabelstwo jak oszalałe i spotkać można go praktycznie wszędzie, dlatego dla własnego bezpieczeństwa  naprawdę warto na niego uważać. Barszcz to jednak tylko jedno z wielu letnich niebezpieczeństw. Słońce i woda, oprócz tego, że są przyjemnością, potrafią także być niebezpieczne. Nie ma chyba potrzeby aby w tym miejscu przytaczać statystyczne dane o liczbie utonięć czy ciężkich słonecznych udarów, są one wystarczająco przerażające, aby wszystkich zmusić do korzystania podczas letniego odpoczynku także z głowy. Letnich zagrożeń jest rzecz jasna znacznie więcej i nie mam zamiaru po kolei ich wymieniać. Mądrzy ludzie je znają lub potrafią takowe przewidywać, głupich żadna przestroga przed niczym nie uchroni. Jest jednak jeszcze coś, na co natknąłem się w pewnej gazecie, a o czym coraz mniej już myślimy. To tzw. „zardzewiała śmierć” czyli niewypały i niewybuchy. Mimo iż od ostatniej wojny minęło już sporo lat, to jednak ciągle tkwią one w ziemi i są całkiem realnym zagrożeniem. Przykładem niech będzie notatka wspomnianej już wcześniej gazety, która informuje o znalezieniu w Tymowej (tak, tej naszej) takiego zardzewiałego pocisku. Redakcja opisuje jak to podczas rozbiórki starej stodoły, córka właściciela odkryła wystający z ziemi kawałek metalu, który, cytuję: „okazał się na szczęście niewypałem”. Według mnie, szczęściem byłoby gdyby ten kawałek metalu okazał się być starym, zardzewiałym garnkiem. No cóż, podobno upały działają na wszystkich, w tym jak widać, na niektóre redakcje także. Najważniejsze jednak, że w Tymowej wszystko dobrze się skończyło, a pocisk bezpiecznie zneutralizowano. 
Miłych, bezpiecznych wakacji!

2 komentarze :

  1. No nareszcie kolejny wpis. Już myślałem że brak dalszej motywacji :)

    OdpowiedzUsuń
  2. A już myślałem, że nikt tego co piszę nie czyta. :) To żart. Miałem najzwyczajniej masę innych zajęć: egzaminy, praca, a czeka mnie jeszcze obrona.Całkiem już na poważnie, rozważałem możliwość zakończenia pisania w "notesie", lecz trochę jeszcze z tym poczekam. ;)

    OdpowiedzUsuń