W sobotę, nomen omen trzynastego, na czchowskim rynku można było popatrzeć na stare dwu i
jednoślady. Właściciele tych słusznych wiekowo ale bardzo żwawych jeszcze
pojazdów chętnie opowiadali ich historię, pozwalali dokładnie je obejrzeć, dotknąć,
a nawet do nich wsiąść.
Niektóre auta kryły dodatkowe atrakcje, np. amerykański
Pontiac miał w bagażniku cały arsenał broni, z granatem włącznie. To oczywiście
stylizacja na czasy All Capone. Takich nawiązań do czasów epoki, z których
pojazdy pochodzą, było z resztą więcej. Ubrania w stylu retro, motocyklowe
kaski i okulary, razem z charakterystycznym warkotem starych silników i dymkami
spalin z ich rur wydechowych, tworzyły niepowtarzalny klimat dawnych lat. Warto
było być w sobotę na rynku, a jeszcze lepiej pojechać za tą całą zabytkową
kawalkadą na Zaporę, bo tam, obok przystani kończył się sobotni etap ich podróży.
I tutaj ciekawostka: te stare lecz pięknie odrestaurowane i utrzymane auta zatarasowały
przejazd autokarowi wiozącemu weselnych gości na Łaziska. Myślicie, że
weselnicy byli przez to źli? Nic podobnego, ich twarze rozjaśniały uśmiechy, a
trzask migawek aparatów fotograficznych słychać było chyba aż pod tropsztyński
zamek. Tak pojazdy retro działają na ludzi!
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz