Poniższe zdjęcie zrobiłem w jednym z naszych sklepów. Zaciekawiła mnie ta aranżacja miejsca i towaru bo ze wstydem muszę przyznać, że do tej pory nie miałem pojęcia, iż bibliotekarstwo ma i taki dział. Teraz rozumiem kawał o dwóch szwagrach, którzy "przeczytali" książkę, potem drugą, a gdy ich zabrakło, "dodrukowali" nowe. Teraz osobników z lekko zaczerwienionym nosem wypada z szacunkiem nazywać per "bibliofil".
Nareszcie biblioteki wyszły do ludzi :)
OdpowiedzUsuń