Każdy właściwie dzień przynosi nam
coś nowego i mam tu na myśli sytuację związaną ze stanem
epidemicznym, w jakim – niestety - przyszło nam obecnie żyć.
Mówię o zaostrzaniu przepisów, wydawaniu nowych zakazów czy
zaleceń, bo to, że ciągle wzrasta liczba zachorowań i zgonów
spowodowanych epidemią koronawirusa wszyscy doskonale wiedzą z
bieżących serwisów informacyjnych. Zajmijmy się więc nowymi
przepisami. Jednym z nich jest obowiązek dokonywania zakupów w
rękawiczkach. I tu pojawił się problem, bo nie wszystkie sklepy
zapewniają dostęp do jednorazowych rękawiczek.
Tak naprawdę to
przepis nie określa jasno i precyzyjnie, że punkty sprzedaży takie
rękawiczki zobowiązane są udostępniać, więc w jednych sklepach
są, a w innych ich nie ma. Robić zakupy musimy jednak w
rękawiczkach, no i dzieje się. Jakich ja to już nie widziałem
rękawiczek u klientów sklepów – jednorazowe medyczne, robocze
wampirki, zwykłe robocze, jednorazowe CPNiarskie, a nawet włóczkowe!
No cóż, znowu przepis nie określa jasno i wyraźnie jakie one mają
być, więc ludziska radzą sobie jak mogą. Następny wymóg, to
obowiązek zachowania dwumetrowej odległości od innego człowieka.
Pewnie i słuszny to wymóg ale i tu można by doprecyzować, iż nie
dotyczy np. małżonków. Jest na naszym terenie pewne młode
małżeństwo, które regularnie i od dłuższego już czasu uprawia
jogging, czyli marsze na dość sporym dystansie. Pewnego dnia
zauważyłem samego mężczyznę i aż zmartwiłem się co się stało
z jego drugą połówką. Za chwilę jednak okazało się, że jest -
na chodniku po drugiej stronie ulicy. Zachowali przepisową (a nawet
ciut większą)odległość od siebie. Myślę jednak, że w domu, do
którego przecież kiedyś wrócili, tej odległości, z oczywistych
względów, już nie zachowują. Chociaż, słyszałem raz w radiu
radę, żeby w domu najlepiej zachowywać od współmałżonka
odległość odrobinę większą od długości kija do miotły. I
bezpieczne to, i zgodne z przepisami. Trudniej podobno zachowywać tą
odległość w blokowiskach, bo w takich przypadkach trzeba by
nocować u sąsiadów, sąsiedzi u swoich sąsiadów i tak bez końca.
Fakt, trochę byłoby to skomplikowane, ale może i niezłe, bo co
niektórzy zaczęliby wreszcie doceniać swoje połówki, realnie
doświadczając wad i zalet swoich i nieswoich współmałżonków. Z
dalszych zmian jakie ostatnio wprowadzono, to czas wyznaczony na
zakupy tylko dla seniorów. Słuszne to posunięcie, bo ogranicza
kontakt tej najbardziej narażonej na zachorowanie (a w konsekwencji
śmierć) grupy z innymi, potencjalnymi nosicielami wirusa. Dobry to
gest wobec seniorów, pod warunkiem, że sami zechcą się do tego
przepisu stosować. Niedawno widziałem jak w godzinach sprzedaży
dla wszystkich, pewien starszy pan robił spożywcze zakupy. Nie
dość, że niepotrzebnie się narażał, to jeszcze został zrugany
po wyjściu ze sklepu przez innych oczekujących na swą kolej. No bo
wpuszczają do środka ograniczoną liczbę kupujących, a ten
starszy pan spowodował, iż ktoś tam musiał chwilę dłużej
poczekać aż on wyjdzie ze sklepu. Tak więc szacowni seniorzy,
idźcie (jak już musicie) do sklepu w porze dla Was wyznaczonej,
naprawdę wyłącznie dla swojego dobra. Już na koniec ciekawostka.
Poniżej zamieściłem zrzut z ekranu oferty na środki ochrony
osobistej dla strażaków i nie tylko. Tylko bardzo „wybitny”
polonista mógł w ten sposób podpisać (zaznaczyłem je) te oferty.
Znajomy stwierdził, że to jest chyba tłumaczenie z chińskiego, ja
dodam jeszcze, że chyba także przy pomocy chińskiego translatora.
Trzymajmy się wszyscy w zdrowiu!
Zgadzam się. Słuszne stwierdzenia.
OdpowiedzUsuń