O konieczności wybudowania drogi szybkiego ruchu łączącej
Nowy Sącz z Brzeskiem, a dokładnie z brzeskim węzłem autostradowym, mówi się
już od dawna i nawet podobno planuje jej usytuowanie. Niedawno, w gminach przez
które miałaby ona przebiegać – a przewidziano pięć wariantów trasy -
przeprowadzano konsultacje społeczne, które miały na celu pozyskanie opinii ludzi
bezpośrednio zainteresowanych modernizacją tej drogi. Z tego co wiem, w gminach
Czchów i Iwkowa, opowiedziano się za pozostawieniem „Sądeczanki” w
dotychczasowym jej usytuowaniu, z niewielkimi korektami jej przebiegu, oraz -
rzecz jasna - gruntowną jej modernizacją. Wcale się nie dziwię takiej opinii,
bo jeśli przy wariancie „przez Iwkową” musiano by wyburzyć prawie w centrum tej
gminy około 200 domostw, to proszę wybaczyć, ale tylko idiota zgodziłby się z
taką koncepcją. Gminie Czchów także zależy na „starym przebiegu” K-75 (takie
jest dotychczasowe oznaczenie tej drogi) ale z nieco innych już powodów.
Jej
samorząd obawia się, że w przypadku wybrania wariantu omijającego Czchów,
miejscowość ta wraz z przyległymi terenami stanie się „dziurą zabitą deskami” i
zacznie gospodarczo podupadać. Gminy Gródek n. Dunajcem i Łososina Dolna optują
znowuż za wariantem, w którym nowa trasa biec będzie przez ich tereny. Też mają
rację bo liczą na szansę szybszego rozwoju, daną przez łatwiejszy do nich
dostęp. Jak widać trudno (jeśli da się w ogóle) będzie pogodzić sprzeczne
interesy samorządów. Mnie się jednak
wydaje, że to całe zamieszanie, wywołane wielkimi zapowiedziami, konsultacjami
i potężnymi planami, okaże się burzą w szklance wody, a K-75 pozostanie w
dotychczasowym kształcie i usytuowaniu. Jeśli popatrzymy na mapę (patrz u góry
z lewej) przedstawiającą wizualizację wariantów jej przebiegu, to nawet
największy laik w mig sobie uświadomi, że w przypadku wybrania obojętnie
którego, nakłady na zbudowanie w tak trudnym terenie drogi szybkiego ruchu z
prawdziwego zdarzenia, musiałyby być ogromne, wręcz niewyobrażalne, a wówczas
nieadekwatne do zysków płynących z usprawnienia dostępu Sądecczyzny do „szerokiego
świata”. Że jest to gra „pod publikę” świadczyć mogą też aktualnie prowadzone
przebudowy czterech mostów na trasie Brzesko Nowy Sącz (w Tęgoborzu,
Witowicach, Jurkowie i Tworkowej). A obecnie rozpoczyna się jeszcze przebudowa
piątego, w Czchowie. Kto ze zdrowym rozsądkiem pakuje pieniądze w kosztowny remont
drogi, która za chwilę może całkiem inaczej przebiegać? Wydaje mi się, że instytucji
od Krajowych Dróg i Autostrad, najzwyczajniej nie stać jeszcze obecnie na taką
inwestycję, a ogłoszenie zamiaru i projektów przebudowy „Sądeczanki”, to
polityczne wyciągnięcie ręki do sądeckiego biznesu. Wszak już od dawna domaga
się on lepszego i łatwiejszego dostępu do reszty Kraju. Wybory samorządowe już
za rok – czymś ludzi trzeba przyciągnąć. Mimo, iż modernizacja, czy gruntowna
przebudowa drogi dobrze łączącej nasze południe z innymi regionami jest bardzo
potrzebna, to mam wrażenie, że skończy się to wszystko na przebudowie kilku
tylko jej odcinków, modernizacji czy zbudowaniu nowych na niej mostów. Tych
nowych wcale nie szerszych, czyli na razie nie planuje się zbudowania na drodze dodatkowych pasów ruchu. O czymś też
to świadczy, a w Polsce nie takie plany brały już w łeb.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz