sobota, 9 lipca 2016

Golić się czy nie (czytać uważnie i do końca)



Tym razem, mimo trwającego w Czchowie jazzowego festiwalu, chciałbym zwrócić  uwagę na pewną zupełnie nie związaną z nim sprawę. Otóż natknąłem się niedawno w Internecie na dość ciekawą publikację dotyczącą depilowania przez panie (mężczyźni raczej tego nie robią) swoich intymnych miejsc. Jak wynika z treści wspomnianego artykułu, czyniąc to, kobiety bardzo sobie szkodzą. Najlepiej jednak jak zacytuję w tym miejscu wypowiedź doktor  Vanessy Mackay z brytyjskiej kliniki ginekologicznej, która twierdzi, że:
"Włosy łonowe spełniają niezwykle istotną funkcję dla ochrony naszego organizmu. Zapewniają one naturalną barierę i chronią przed różnego rodzaju wirusami, bakteriami oraz zanieczyszczeniami. W efekcie zapewniają nam czystość i zdrowie". Wyraźnie z tego wynika, że każdy kto się depiluje w tych miejscach, pozbawia się naturalnej ochrony czyli naraża swoje zdrowie. Jeśli czyni to świadomie – jego sprawa. Jeśli ktoś jeszcze o tym nie wiedział, to teraz już wie, a każdy (każda) wyboru dokonać musi indywidualnie i jego (jej) osobista to sprawa. A teraz trochę „z innej już beczki” i związane z tym pytanie: czy czytujecie zwykle liczne pod internetowymi publikacjami komentarze? Ja tak. No to zdradzę teraz, iż powyższy temat wybrałem zupełnie przypadkowo, chociaż nie przeczę, że jest ciekawy i ważny, a chodziło mi głównie o te właśnie komentarze. Pomijając typowo hejterskie, dopatrzeć się w nich można obrazu przekornego, kłótliwego, wręcz swarliwego Polaka, który zawsze musi mieć swoje odrębne zdanie. Oczywiście całkowicie odmienne od przedmówcy. Mało tego, każde inne jest niewłaściwe, a jego głosiciel na pewno jest głupi. Żadne argumenty, uzasadniania, przekonywania nie mają tu miejsca – ma być tak jak ja twierdzę. Ani cienia poznawczych wątpliwości, żadnych pytań, jedynie indywidualny dogmat, a kto ośmieli się z nim polemizować ten wróg. Obojętnie czy dotyczy to religii, zdrowia pogody lub seksu, zawsze „gdzie Polaków dwóch, tam trzy zupełnie różne zdania”. Nasza narodowa cecha? Niestety, raczej tak. Wracając na koniec do komentarzy na temat golenia bądź nie, to według mnie, kilka z nich (z resztą parę razy powtarzanych) było całkiem sensownych. Np. te stwierdzające, że skoro natura także w ten sposób (włosami) oznaczyła dojrzałość seksualną, to uszanujmy to. Albo odpierający zarzut o trudnościach w utrzymaniu higieny, że jak zbyt rzadko umyjemy włosy na głowie, to też będziemy nieciekawie odbierani przez otoczenie. Najfajniejszy jednak był ten stwierdzający, że ...zawsze nam źle. Bo według nas,  włosy rosną człowiekowi tam gdzie nie powinny, albo nie rosną tam gdzie są bardzo potrzebne – facetom na głowach. :-)


Brak komentarzy :

Prześlij komentarz