Mimo niepewnej (deszcz dosłownie wisiał w powietrzu) i
zimnej aury, barwnie i wesoło było w minioną niedzielę na czchowskim rynku, ponieważ
to właśnie Czchów był gospodarzem tegorocznych dożynek. Nie zabrakło
dożynkowych korowodów, ludowych strojów i muzyki oraz innych elementów tej
starej tradycji. Jak na takie święto nie dopisali jedynie widzowie. Ale to
chyba zimna i wietrzna pogoda niejednego skutecznie pozbawiła chęci opuszczenia
ciepłego domu.
Ci jednak co zdecydowali się zajrzeć na rynek, na pewno nie
żałowali swej decyzji. Oprócz folkloru mogli zakosztować różnego rodzaju potraw,
w tym przyrządzanego na oczach widzów przez
Adama Czapskiego (Master Chef), pysznego i… mocnego, bo na śliwowicy, leczo, potańczyć
– zespół Jakubkowianie grał, śpiewał i dosłownie porywał do tańca, oraz posłuchać
mocnego uderzenia w wykonaniu Lachersów – zespołu grającego muzykę opartą na melodycznych
motywach sądeckich lachów. Sumując,
udane było to popołudnie. Nie sposób jednak było nie odnieść wrażenia, że
chociaż rynek mienił się dosłownie kolorami, rozbrzmiewał gwarem i muzyką,
pachnąc przy tym tak, że naprawdę ślinka leciała, to jednak brak już we
współczesnych dożynkach tego dawnego ducha autentycznej radości z zakończenia
ciężkiej pracy i zebranych plonów. No cóż, czasy już nie te same, a i
czchowianie bardziej już chyba czują się mieszczanami niż ludźmi, w jakikolwiek
sposób, związanymi z rolnictwem.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz