Najnowszy film Małgorzaty Szumowskiej, opowiadający historię
młodego człowieka, który w wyniku wypadku dosłownie traci twarz. Jego fizjonomię
udaje się częściowo zrekonstruować, jednak poprzednich, przedwypadkowych
relacji – zarówno społecznych jak i osobistych – już nie do końca. Tak naprawdę,
to całe jego życie ulega wywróceniu. Traci narzeczoną, jego własna matka
zaczyna obawiać się, że wstąpił w niego diabeł, a w rodzinie i najbliższym
środowisku zaczyna być - oczywiście po za plecami - nazywany „ryjem”. Nie jest to łatwy do
oglądania film, trzeba też trochę umysł wysilić aby go zrozumieć.
Jednak jest to,
moim zdaniem, świetny i bardzo trafny obraz zachowań i mentalności
prowincjonalnego społeczeństwa, wzajemnych rodzinnych relacji, a także postaw
Kościoła i jego przedstawicieli. Chyba właśnie dlatego, że „Twarz” tak bezlitośnie
obnaża nasze powszechne przywary, film ten wywołał sporą, czasem dość burzliwą,
dyskusję. Nie lubimy jak nam się cokolwiek złego wytyka, a w tym akurat
przypadku tak właśnie się dzieje. No
cóż, samemu trzeba film ten obejrzeć i samemu wyrobić sobie zdanie na jego
temat. Pamiętając przy tym rzecz jasna, że to tylko kino - artystyczny obraz,
wymyślona fabuła, a nie żaden reportażowy dokument. Ciekawostką jest, że film ten realizowany był
w większości w naszej bliskiej okolicy – w Tropiu, Wytrzyszczce, okolicach
Rożnowa, na Juście. Nie ukrywam więc, że jak większość widzów pochodzących z
tego i pobliskiego terenu, ten właśnie fakt najbardziej nakłonił mnie do
obejrzenia „Twarzy”. Piękne ujęcia, cudowne krajobrazy i co najważniejsze,
osobiście znane miejsca sprawiają, że film odbiera się zupełnie inaczej. Tak bardziej
chyba osobiście i jest to duży plus. Niektórzy wyszukują nawet w filmie
znajomych twarzy, ponieważ spora grupa miejscowej ludności w nim statystowała. Polecam.
Pod warunkiem, że umiemy myśleć oraz krytycznie patrzeć na siebie i swoje otoczenie.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz