niedziela, 11 marca 2018

Nadchodzi wiosna



Nieubłaganie zbliża się wiosna, chyba najpiękniejsza z pór roku – przynajmniej dla mnie. Dni są coraz dłuższe i cieplejsze, więcej słońca, jednym słowem: znowu chce się żyć. Wprawdzie poranki bywają jeszcze mroźne, ziemia nie do końca rozmarzła i życie uprzykrza powszechne błoto, nie wspominając już o wylazłych spod śniegu śmieciach i brudzie, ale co tam, świeża i pachnąca zieleń wkrótce wszystko znowu zamaskuje.
Czekając na pierwsze symptomy wiosny, ornitolodzy wypatrują powracających bocianów, botanicy kwiatków i młodych pąków, a dla mnie najpewniejszym znakiem nadchodzącej wiosny, jest ponowne zajęcie przez pewnego - nazwijmy to – kloszarda, sąsiadującego z moją posesją pustostanu. Zimą, wraz z nadchodzącymi mrozami, policjanci wywieźli go do rodzinnego domu, chroniąc przed niechybnym zamarznięciem, a wczoraj znowu powrócił. Czyli wiosna tuż, tuż. W ostatnim czasie sporo osób pytało mnie o przyczynę braku nowych wpisów w „Notesie” i powód mojego milczenia. Otóż muszę przyznać, że miałem coś w rodzaju „doła”, który skutecznie pozbawił mnie chęci wyrażania czegokolwiek. Pewno pamiętacie, że kiedyś przyrzekłem sobie (i czytelnikom „Notesu”) nie komentować żadnych spraw związanych z polityką, a dzieje się w niej, oj dzieje. Weźmy tylko wszystkie te, ciągle przez nas wywoływane, międzynarodowe awantury czy np. głodowe pensje niektórych ministrów i „skromne", uzupełniające te apanaże nagrody, rosnące ceny, bzdurne, nielogiczne nowe przepisy, itd. itp. Nie mogąc zrozumieć  kierunku, w którym jako Kraj zmierzamy, nie potrafiąc pojąć dlaczego znaczna część społeczeństwa nawet tego nie zauważa, albo całkiem opacznie interpretuje, wolałem po prostu milczeć. Teraz, kiedy wiosna dała znać, że nadchodzi, nagle zrobiło się całkiem inaczej. W myśl powiedzenia: „zima wasza, wiosna nasza” – ale nie w znaczeniu zawołania solidarnościowców sprzed lat tylko w sensie, że wiosna nasza – optymistów, znowu zacząłem myśleć pozytywnie i nie przejmować się tym, na co nie mam najmniejszego wpływu. Tak, tak, wiosna naprawdę potrafi czynić cuda i znowu wiem, że damy radę przetrwać te wszystkie głupoty. I tylko muszę uprzedzić mojego nowego/starego sąsiada, że synoptycy zapowiadają na następny weekend ochłodzenie. Z opadami śniegu włącznie. Ale przetrwamy i to, wszak słońce coraz już wyżej, a ono zawsze dodaje optymizmu.  

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz