Kilka upalnych dni jakie dane nam było przeżyć w zeszłym
tygodniu, niejednemu dały się solidnie we znaki i miejmy nadzieję, że szybko
się nie powtórzą. Chociaż… Lato właściwie dopiero co się rozpoczęło, a ciepło
jest jednym z atrybutów tej pory roku i być może niejeden jeszcze dzień z
wysoką temperaturą przyjdzie nam przetrwać. Wróćmy jednak na chwilę do minionych
upalnych dni.
Wszyscy wtedy kombinowali jak się ochłodzić, także i ja. Jestem
wprawdzie ciepłolubny, ale bez przesady. Zainspirowany historią francuskich
kierowców tamtejszej komunikacji miejskiej, którym zabroniono nosić w pracy,
niezgodnych z regulaminem, krótkich spodni, a którzy ubrali w tej sytuacji spódniczki,
które to z kolei regulamin dopuszczał, pomyślałem: a może by tak i u nas
spróbować? Szybko jednak z tego pomysłu zrezygnowałem. Ubrać damską spódnicę to
jednak trochę obciach, a szkocką mi wyperswadowano, bo uszyta jest podobno z
"gryzącego" materiału, a (też podobno) nie nosi się pod nią bielizny. Kłopotów
jest nią z resztą więcej. Ze zrozumiałych względów trzeba by dobrać odpowiednią
jej długość, no i – aby nikogo nie wystraszyć - pasowałoby mieć jako tako
kształtne dolne kończyny. Ponadto, nieprzyzwyczajonym do noszenia tego typu
odzieży, podmuchy wiatru mogłyby spłatać niejednego psikusa. Przypomniało mi
się też pewne zdarzenie, podczas którego napytał sobie biedy pewien młody właściciel
samochodu. Otóż przed spotkaniem z dziewczyną, solidnie wypucował on swe auto,
łącznie z zakonserwowaniem odpowiednim środkiem wewnętrznej tapicerki. Chyba za
wcześnie zaprosił ją na przejażdżkę, bo pasażerka wysiadła po niej z mocno poplamioną
przez chemiczne środki sukienką i… noszoną pod nią bielizną. Nie znam dalszych tego konsekwencji, ale
musiały być nie najmilsze. Przypomniałem sobie w związku z tym, że ja także, od
czasu do czasu, czyszczę w ten sposób swoje auto i gdybym po pucowaniu wsiadł
do niego w szkockiej spódniczce (przypominam, że bez bielizny), to skutki mogły
by być jeszcze gorsze. Odpada więc noszenie spódniczek jako sposób na upały,
stwierdziłem i zacząłem „łapać” każdy skrawek cienia. Trochę czasu (w cieniu) upłynęło
zanim do mnie dotarło, że chyba zbyt długo przebywałem na słońcu, skoro takie
pomysły zaczęły wpadać mi do głowy. Warto mieć to na uwadze, gdy znów
napłynie do nas fala gorącego powietrza.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz