Dziś, pod koniec drugiego dnia Świąt Bożego Narodzenia,
można się już pokusić o coś w rodzaju podsumowania całego tegorocznego świątecznego
okresu. Wnioski, spostrzeżenia i wspomnienia każdy oczywiście będzie miał indywidualne
i różne od siebie, lecz pewne sprawy powtarzają się w zasadzie co roku. Pisanie
o nich jest wprawdzie mało odkrywcze, nie sposób jednak o nich nie wspomnieć.
Pierwsza rzecz, której każdy chyba doświadczył, to przedświąteczne zakupowe
szaleństwo. Śmiem twierdzić, że co roku większe, przekraczające czasem granice
absurdu. Kilka dni przed świętami nie sposób było znaleźć miejsca parkingowego,
nie tylko przed dużymi marketami, ale także przed jakimkolwiek sklepem. Ludziska
kupowali na potęgę, tak jakby święta miały trwać nie dwa dni, a co najmniej
miesiąc. Ciekawe ile z tych zakupionych produktów, a zwłaszcza spożywczych,
wyląduje w koszach na śmieci, a ile stanie się przyczyną medycznych
interwencji. Pogoda wszak skutecznie zniechęcała do wychodzenia z domów i
zażywania ruchu na powietrzu, a jak się już siedzi przy stole, to przecież nie
sposób odmówić sobie sięgnięcia po coś smakowitego, a w konsekwencji
przekroczyć możliwości trawienne organizmu . Niedługo przed wigilią miałem
okazję zobaczyć (nie uczestniczyć) od środka „kolację dla ubogich i samotnych”
– bo tak się to spotkanie nazywało. Było to po za naszym terenem i muszę
stwierdzić, że – przynajmniej na mnie – wywarło mocne, choć trochę
przygnębiające, wrażenie. W przeciwieństwie do urządzanych u nas tego typu spotkań,
na które w większości zapraszani są ludzie starsi lecz mający jednak rodziny i
bliskich, tam w wigilijnej kolacji uczestniczyli większości ludzie bezdomni i
naprawdę mocno przez los doświadczeni. Zdaję sobie sprawę, że najczęściej sami
sobie zgotowali taki los, lecz w ten dzień byli trzeźwi i przyzwoicie ubrani, a
na sali dawało się odczuć bardzo
uroczystą atmosferę. Każdy po zakończeniu spotkania, oprócz tego co zjadł na
miejscu, otrzymywał paczkę żywnościową na wynos, która - widać to było na twarzach – sprawiała
obdarowanym dużo radości i zabierana była gdzieś tam na zewnątrz. Gdzieś tam,
bo jak już wspomniałem, większość domu po prostu nie miała. Przypomniała mi się
w tym momencie akcja rozdawania produktów spożywczych pochodzący z Banku
Żywności przez nasz Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej. Część podopiecznych
MOPS-u produkty odebrała osobiście, ale pewnej grupie, pracownice Opieki Społecznej,
musiały dostarczyć je do domów. Rozumiem, że niektórzy mogli być chorzy, niektórzy
nie mieli czym przybyć po paczki, ale w jednym przynajmniej przypadku – i wiem
to na pewno – z rodziny, której produkty spożywcze przyznano, nikomu nie
chciało się po nie pofatygować. Ot samo życie. Zmieniamy teraz temat bo przed
samymi świętami ukazał się kolejny numer Czasu Czchowa – wydanie świąteczne i jednocześnie
jubileuszowe. Warto zapoznać się z historią naszego lokalnego czasopisma bo
ciekawe są jego dzieje, o czym równie ciekawie wspomina jego „ojciec” oraz
pierwszy jego twórca – pan Henryk Kornaś. Szkoda tylko, że CzCz zrezygnował z
zamieszczania na swych łamach felietonów. Wszak kiedyś było to praktykowane i –
moim zdaniem – wprowadzało w informacyjny charakter pisma ciekawe urozmaicenie.
Może warto by było wrócić do tej praktyki. Z tego co wiem, wszyscy poprzedni
felietoniści żyją, a i nowi pewno by się znaleźli. Już na koniec muszę pochwalić
się moją osobistą radością. Równy rok temu leżałem na szpitalnej sali po
kolejnej porcji chemii i brałem któreś z
kolei naświetlanie. Samopoczucie miałem wtedy paskudne, a dalsze rokowania też
były niezbyt pewne. Teraz, mimo większych lub mniejszych niedogodności
spowodowanych leczeniem, bez przeszkód mogłem zjeść wigilijną rybę i jeszcze co
nieco. Naprawdę cieszę się z przeżycia kolejnego, podarowanego przez los, roku.
W związku z tym, wszystkim czytającym ten teks, życzę zdrowia. Ono naprawdę w
życiu jest najważniejsze.
Jak kiedyś napisałam że wiara czyni cuda,to spotkałam się z pogardą.Nie wnikam w to czy ktoś jest wierzącym czy nie,ale wierzę że jak pacjent wierzy w to że bardzo chce wyzdrowieć to,to właśnie miałam na myśli.Pozdrawiam i życzę dużo zdrowia w NOWYM ROKU.
OdpowiedzUsuń