poniedziałek, 10 października 2016

Spotkanie po latach



Szczerze mówiąc obawiałem się trochę tego spotkania, ale obiecałem że będę, więc pojechałem na nie. W drugą sobotę października 2016 roku uroczyście obchodzono bowiem 80-lecie istnienia szkoły w Wojniczu i z tego powodu zorganizowano zjazd jej absolwentów. Ja też tam się uczyłem, tam zdawałem maturę, w dodatku przyrzekłem mojej dawnej wychowawczyni, że jak tylko nic poważnego nie stanie mi na przeszkodzie to przyjadę na te jubileuszowe szkolne uroczystości i dlatego pojechałem do Wojnicza.
Z pewnym niepokojem ale i ciekawością. Po 38 latach jakie upłynęły od opuszczenia murów szkoły bałem się czy kogokolwiek ze szkolnych koleżanek i kolegów jeszcze poznam, czy oni rozpoznają mnie, jak teraz wyglądają i czy w ogóle ktokolwiek z mojej dawnej klasy przyjedzie na ten zjazd. Wszystko rozpoczęło się uroczystą mszą odprawioną przez biskupa tarnowskiego Andrzeja Jeża. Później była część oficjalna w, pięknej i przestronnej, nowej hali sportowej, następnie obiad w starej sali gimnastycznej, wreszcie spotkanie w klasach z byłymi wychowawcami no i – rzecz jasna – z dawnymi kolegami ze szkolnej ławy. Już przy kościele każdy każdego obrzucał uważnymi spojrzeniami, szukając znajomych twarzy. Niestety, poza czterema czy pięcioma osobami z terenu czchowskiej gminy, a uczyło się tam sporo naszych, nikt znajomo nie wyglądał. Dopiero po odebraniu (przed częścią oficjalną) plakietek z nazwiskami i rokiem ukończenia szkoły, nieco łatwiej było szukać byłych koleżanek i kumpli, chociaż trochę głupio było podchodzić do obcych ludzi i z bliska odczytywać ich nazwiska. Czasem było to skuteczne, częściej jednak nie dawało pozytywnego efektu. Muszę w tym miejscu wspomnieć, że wraz z plakietkami, każdy otrzymał książkową monografię szkoły, opatrzoną zdjęciami i zawierającą – oprócz ważnych w historii szkoły dat i wydarzeń – część wspomnieniową, napisaną przez byłych i obecnych nauczycieli, wychowanków i pracowników obsługi. Nawiasem mówiąc, moja była wychowawczyni mgr Krystyna Gawęda, wspomina tam i mnie. Po sutym obiedzie i deserze w postaci kawałka, specjalnie przygotowanego na tą okazję tortu (zdjęcie powyżej), wreszcie spotkanie w klasach. Siadamy jak za dawnych lat w ławkach i dalej bacznie obserwujemy siebie, usiłując odgadnąć kto kim jest. Czas jednak tak nas już pozmieniał, że próżne było usiłowanie przypisania oglądanych z bliska twarzy do tych znanych z przed lat. Dopiero pomysł wyżej wspomnianej pani mgr Gawędy odręcznego wpisania się na puszczoną w obieg listę, a następnie odczytanie przez Nią nazwisk obecnych w klasie byłych Jej uczniów, wywołał niezłą konsternację i zaskoczenie, wrażane w postaci okrzyków: „to ty” czy „nigdy bym cię nie poznał/poznała”. Tak, tak! Postarzeliśmy się i zmienili nie do poznania przez te lata, w których nie mieliśmy ze sobą kontaktu. Wtedy też okazało się, że z mojego rocznika przyjechało tylko pięć osób choć na sali było nas znacznie więcej. Tak było, bo w klasie znalazły się cztery roczniki, których wychowawczynią była pani Gawęda – z każdego niestety po kilka zaledwie osób. No cóż, niektórzy już nie żyją, inni wyjechali w świat, a jeszcze inni nie odczuwają chyba potrzeby przypominania sobie dawnych czasów. Powspominaliśmy szkolne lata, zrobiliśmy sobie wspólne pamiątkowe zdjęcie i… rozstaliśmy się. Tym razem już chyba na zawsze, ponieważ szkoła w Wojniczu, swoje uroczyste jubileusze istnienia organizuje co 20 lat. To za długi, zwłaszcza w naszym wieku, okres aby doczekać następnego spotkania.     

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz