Miałem napisać o całkiem innej, trochę śmiesznej, a trochę
denerwującej sprawie, gdy dotarła do mnie wiadomość, że pewna kobieta – dobry i
zacny człowiek – właśnie przegrała swoją walkę z rakiem. W pewnym okresie
- mimo różnicy wieku - nasze drogi życiowe przebiegły dość blisko siebie, stąd moja
dobra znajomość Jej cech charakteru i osobowości. Pierwsze swoje spotkanie z tą
okrutną chorobą zaliczyła 17 lat temu i wtedy wygrała. Niestety, teraz nie
udało się Jej powtórzyć tamtego sukcesu. W żaden sposób medycyna nie mogła już
pomóc organizmowi zaatakowanemu jednocześnie w kilku miejscach. Pani Marysiu, tak
pewno miało być, ale pozostawiła Pani pustkę i żal nie tylko w sercach swoich
najbliższych. Wszyscy, którzy Panią znali, którzy się z Panią zetknęli, będą
odczuwać to samo. Niech dobry Bóg, już przez całą wieczność, ma Pani duszę w
swej opiece.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz