Polski film sensacyjny o ludziach służb specjalnych.
Podkreślam, o ludziach! Ich charakterach i motywacjach, które sprawiły, iż znaleźli się w takich, a nie innych szeregach, a także ich mentalności i ludzkich odruchach w
życiu poza "pracą". Wprawdzie reżyser „Służb
Specjalnych” Patryk Vega zamieszcza w filmie autentyczne wydarzenia ze
współczesnego polskiego życia politycznego, np. śmierć posłanki Blidy czy
Andrzeja Leppera, lecz raczej na zasadzie i w stylu dziennika „Fakty”, a nie
rzetelnie umotywowanych zdarzeń. I w tym miejscu muszę mocno podkreślić, czasem
niezauważany przez część widzów fakt, że jest to film fabularny!
Stąd chyba
komentarze: a nie mówiłem/mówiłam, że
jednak ją/jego zabili? Ci, którzy w ten sposób odbierają ten film, powinni
wybrać się na niego jeszcze raz, aby dojrzeć i zrozumieć to, czego podczas
pierwszego oglądania nie dostrzegli. Akcja „Służb Specjalnych” rozgrywa się w
okresie likwidacji Wojskowych Służb Informacyjnych i przekształcania ich w
całkiem nowe, początkowo nieporadne i wręcz żałosne w swej nieprofesjonalności,
służby ochrony interesów Państwa. Film opisuje jednak nie ekstra akcje super
agentów, a ich środowisko. Hermetycznie zamknięte, ze swą tajemniczą strukturą,
slangiem i swoiście pojmowanym zakresem wartości moralnych. Środowisko, w
którym ważniejsza od przeszłości jest skuteczność działania. Poprzez świetnie
zarysowane postacie głównych bohaterów – najlepszy jest chyba Janusz Chabior
jako płk. Bońka, chociaż i granej przez Olgę Bołądź postaci nic nie brakuje – poznajemy
zawiłe psychiczne uwarunkowania pracy w tak specyficznym zawodzie. Zdarzają się
w filmie i potknięcia. W epizodzie sprzed bramy budynku WSI (i nie tylko),
kwestie są np. wygłaszane drętwo i amatorsko. Aby film zrozumieć, trzeba choć
trochę orientować się w rzeczywistości tamtych, nieodległych przecież czasów.
Trzeba też nadążać za pisemnym tłumaczeniem niektórych „grypserskich” zwrotów i
wyrażeń, bo bez tego kompletnie możemy się pogubić. Sumując, film ten może majstersztykiem
i nie jest, lecz dobrze zaobserwowane i trafnie przedstawione sceny z różnych
dziedzin (choćby i służby zdrowia), komediowo wręcz zarysowane niektóre postacie
i epizody oraz mocny, psychologiczny obraz ludzkich charakterów sprawiają, że
film da się obejrzeć. Ja wydanych na bilet pieniędzy nie żałuję.
Adam G.
OdpowiedzUsuńJerzy, zgadzam się w 100% z Twoim opiniowaniem tego filmu, brakowało ostatnio w polskiej kinematografii takiej produkcji dla dojrzałego odbiorcy. Dodać tylko mogę, że ja osobiście dostrzegłem też wewnętrzną walkę sumienia w człowieku niby zimnego twardego "agenta"...
Dla mnie "psychologiczny obraz" yp także wewnętrzna walka sumienia - dzięki! :)
OdpowiedzUsuńOczywiście: TO także...
OdpowiedzUsuńWzrok już nie ten? ;)