Właśnie go przeżywamy, a każdy oczywiście na swój sposób.
Jedni sprzątają, drudzy już czynią zakupy, a jeszcze inni skupiają się na duchowych przeżyciach, np.
poprzez uczestnictwo w Ekstremalnej Drodze Krzyżowej. Na ogół wszystkim nagle zaczyna
brakować czasu, stajemy się wyjątkowo zabiegani, czasem nerwowi. Są jednak ludzie, dla których dylematy co
wybrać: zakupy, porządki czy rekolekcje, po prostu nie istnieją.
Z prostego
powodu – są chorzy. Na tyle poważnie aby przebywać w szpitalu, środowisku dla
siebie obcym, nasyconym cierpieniem i obawą, często niepewnością. Nie zapominajmy o nich i nie tylko wówczas gdy
dotyczy to kogoś z rodziny. Znajomi, sąsiedzi, a nawet zupełnie obcy nam ludzie
czekają w taki czas na drobne nawet gesty, które pozwolą im odczuć, iż nie
zostali pozostawieni sami sobie. Jak bardzo na nie czekają poczułem podczas
odwiedzin znajomego, który akurat teraz wylądował w szpitalu. Będąc w
przychodni z powodu dość paskudnego ukąszenia przez jakieś stworzonko – pewnie kleszcza
(dosadniej bym go określił gdyby nie bliskie święta!), po prostu odwiedziłem człowieka
i wtedy dotarło do mnie jak trudno się tam znosi pobyt, szczególnie w taki
czas. Nawet chwila rozmowy, choćby przez telefon, jest dla takich ludzi
bezcenna – naprawdę! Pamiętajmy o tym.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz