Zwyczaj robienia orszakom weselnym tzw. „bram” jest chyba
tak stary jak i same wesela, dlatego nie bardzo rozumiem skąd tak potężny szum
medialny wokół jednej, w dodatku całkiem przypadkowej „bramy”, jaką w ubiegłym
tygodniu zrobili weselnikom… policjanci w Szczurowej. Przecież to też ludzie i najpewniej
weselnego kołacza chcieli pokosztować, flaszeczkę weselnej okowity otrzymać
(jej spożycie rzecz jasna na „posłużbie” odkładając) i stosowne życzenia
nowożeńcom złożyć. Że nie wszystko poszło jak należy?
Zdarza się i wcale to nie
powód aby za to odsądzać mundurowych od czci i wiary. Także i takie (z przymrużeniem oka) wnioski
można wysnuć z szerokiej i gorącej dyskusji, która rozgorzała w internecie -
nie tylko na lokalnych portalach ale i na tych dużych, ogólnopolskich też. Można
również podsumować całe to zdarzenie w inny, mniej przyjazny dla policjantów
sposób. Przypomnijmy jednak o co chodzi. Otóż zdarzyło się, że patrol drogówki
znalazł się (w Szczurowej) na trasie przejazdu orszaku weselnego. Mniejsza już
z tym czy przypadkowo. Faktem jest, że na czele weselnego korowodu jechał
motocyklista, który w pewnym momencie zaczął się głupio popisywać i jechać na
jednym kole. Policjanci – całkiem słusznie – postanowili go zatrzymać, jednak
motocyklista najzwyczajniej dodał gazu i… tyle go widzieli. Co na to chłopcy
mundurowcy? Ano zatrzymali pierwszy z weselnego korowodu pojazd (a jechali w
nim nowożeńcy) i zaczęli wypytywać co to za figlarz przed nimi jechał i kto nim
jest. Gdy usłyszeli, że motocyklista pasażerom weselnego auta jest kompletnie
nieznany, wzięli się za sprawdzanie czy pojazd posiada obowiązujące wyposażenie
(trójkąt, gaśnica itp.), a kierowcy wlepili mandat za jego i pasażerów
niezapięte pasy. W finale wywiązała się spora awantura, w którą zaangażowali
się pozostali weselni goście oraz dodatkowo ściągnięci na miejsce zdarzenia
policjanci. Czy w tym przypadku policjanci zachowali się profesjonalnie? Na
pewno postąpili zgodnie z prawem, bo obojętnie czy wesele czy pogrzeb, jadąc
nań samochodem, przepisów kodeksu drogowego trzeba przestrzegać. Profesjonalnym
jednak ich zachowanie absolutnie nazwać nie można. Przeciwnie, była to - z
całym szacunkiem dla amatorów - najczystsza forma amatorszczyzny. Z całego tego
zdarzenia można wysnuć tylko jeden wniosek. Kiepsko szkoli się kandydatów na
policjantów albo źle dobiera ludzi do tej służby. Nawet przeciętny laik wie
co to jest psychologia tłumu, samonakręcająca się spirala gniewu, stadne
zachowanie. Nie wspominając już o trudnych do przewidzenia konsekwencjach takiego
grupowego wzburzenia. Nie trzeba mieć specjalnie lotnego umysłu aby
przewidzieć, że takie zachowanie policjantów jak w Szczurowej, zostanie
odebrane jako zemsta za doznane niepowodzenie (ucieczka motocyklisty) i
odegranie się za urażoną ambicję. Tłumaczenie oficera prasowego Powiatowej
Komendy Policji w Brzesku, pani Eweliny Budy, że: cyt. „…pojazdy kolumn weselnych, zwłaszcza Państwa Młodych są kontrolowane
tylko w wyjątkowych sytuacjach. Policjanci z szacunkiem odnoszą się do tego
typu zwyczajów.” jest naiwne i w tym
akurat przypadku, bardzo mało przekonywujące. Ludzie odebrali to po prostu jako
przeniesienie odpowiedzialności za wykroczenie jednostki na zbiorowość, „odegranie
się”, pokazanie „kto tu rządzi”, przypomnieli sobie przeszłe czasy gdy „władza”
była ponad wszystko. Nie można w taki, jak ten w Szczurowej, sposób wypytywać świadków
o personalia kogoś, kto popełnił wykroczenie. Nawet gdyby motocyklista był im
doskonale znany (a sądzę, że był), mają prawo ich nie zdradzać bo może akurat
był to brat/siostra państwa młodych, a świadczenie przeciwko najbliższym jest
całkowicie dobrowolne i bez konsekwencji prawnych można takich zeznań odmówić.
Nie popisali się więc brzescy policjanci w Szczurowej i lepiej by było moim
zdaniem gdyby, zamiast pokrętnie i mało przekonywująco próbować wyjaśniać
incydent, tak normalnie i po ludzku, przyznać się do błędu. Bo ludzie są
pamiętliwi, a każdy ewentualny kolejny taki (lub podobny) przypadek, może w całkiem inny sposób się
zakończyć.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz