środa, 10 stycznia 2018

„Gotowi na wszystko. Exterminator”



Kolejna polska komedia filmowa (reż. Michał Rogalski), której treścią są perypetie czwórki mężczyzn związane z próbą reaktywacji zespołu muzycznego. Zespół wprawdzie rozpadł się aż dziesięć lat temu, a jednemu z tworzącego zespół muzyków, „nawet skutecznie udało się opuścić ziemski padół”, mimo to pozostali czterej próbują Exterminatora (to nazwa ich byłej grupy muzycznej) od nowa wskrzesić. Trochę dla zaspokojenia swych duchowych potrzeb, trochę z chęci naprawienia swoich błędów z młodości i trochę dla uczczenia pamięci zmarłego kolegi. Dzięki własnemu uporowi i zręcznej intrydze pewnej pani burmistrz, grupa ponownie zaczyna grać.
Niestety, nie tak jak grali i nadal by chcieli grać. Dlatego walczą z przeciwnościami i … między sobą. Walczą, by w finale wygrać własną, wymarzoną muzyczną wolność. Tyle w wielkim skrócie o fabule filmu. Atutem tej produkcji jest moim zdaniem, świetnie zaobserwowana i przedstawiona atmosfera życia prowincjonalnej miejscowości. Z jej układami i układzikami, z małomiasteczkowymi ambicjami wreszcie z gustami i stylem życia jej władz (pani burmistrz i wraz z przybocznym urzędnikiem) i mieszkańców. Film potrafi – w końcu to komedia - wzbudzić autentyczne salwy śmiechu, ale też i zadumę nad życiem i jego zawiłościami. Zauważyłem jeszcze jeden plus „Gotowych na wszystko…” – aktorską obsadę. Brak w niej opatrzonych już do bólu Szyców, Karolaków czy innych Adamczyków. Natomiast kto widział już filmy z Pawłem Domagałą, ten wie, że potrafi on po mistrzowsku poprowadzić każdą rolę, a tu gra pierwszoplanową. Ciekawostką jest, że scenariusz do tego filmu powstał na podstawie książki Przemysława Jurka "Kochanowo i okolice", która to książka ma już także swą wcześniejszą teatralną adaptację. „Gotowi na wszystko. Exterminator” pewno Oscara nie zdobędą, ale naprawdę warto ten film obejrzeć.

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz