piątek, 20 stycznia 2017

Zawiłości ludzkiej psychiki



Zanim wejdziemy na ten bardzo delikatny temat, kilka słów o… filmie. Tak, tak, polskim współczesnym fabularnym filmie, nazwanym komedią, chociaż według mnie, bardziej pasowałoby do niego określenie dramat z komediowymi epizodami. Po prostu przyjaźń – bo taki jest jego tytuł – opowiada o zawiłościach, rozterkach i życiowych decyzjach związanych właśnie z przyjaźnią. O konieczności dokonywania wyboru i podejmowania trudnych decyzji  zarówno w grupie jak i oddzielnie, przez poszczególnych jej członków.
Jako, że jest to fabuła, niektóre wątki nakreślone zostały trochę „filmowo”, ale generalnie treść tego obrazu od rzeczywistości nie odstaje. Zdarzają się bowiem w życiu każdego człowieka takie sytuacje, kiedy musimy wybierać: postąpić zgodnie z własnym interesem lecz wbrew przyjaźni, zrezygnować z osobistej korzyści na rzecz grupy czy wybrać jakieś  inne, trzecie wyjście. O tym właśnie Po prostu przyjaźń opowiada. Wybierając się na film przekonani byliśmy (ja i kilkoro znajomych), że obejrzymy lekki, rozrywkowy, relaksujący obraz. I pewno tak by było gdyby nie pewien wątek w tym filmie. Otóż jedna z członkiń przyjacielskiej grupy, młoda nauczycielka, nieoczekiwanie dowiaduje się, że ma w głowie nieoperacyjnego guza. Bardzo stara się ukryć tę diagnozę przed resztą grupy, zwłaszcza przed tradycyjnym już, corocznym wypadem zaprzyjaźnionej paczki w góry. Tyle o filmie - reszta o psychice. Otóż jak niektórym wiadomo, trochę ponad rok temu, tego typu diagnozę postawiono i mi. Nie chcę opowiadać jak się człowiek czuje gdy coś takiego usłyszy. Niesamowite jest to, w jak realny sposób ludzki mózg potrafi odtworzyć pewne doznania. A odtworzył je właśnie podczas filmowej sceny w gabinecie lekarskim. W jednym momencie poczułem ten sam i o takim samym natężeniu strach, oszołomienie i rozpacz co przed rokiem. Dziwne to, ponieważ jak stwierdzono naukowo, mózg wymazuje z upływem czasu z ludzkiej pamięci traumatyczne przeżycia. Z prostej przyczyny, aby chronić organizm przed nadmiernym stresem, który to stres najzwyczajniej go niszczy. Okazuje się, że istnieją jednak takie przeżycia, których mózg nie jest w stanie „wyczyścić”, a niespodziewany impuls uruchamia ich odtwarzanie. Nie przypomnienie, a wierne w najdrobniejszych szczegółach odtwarzanie. Najgorsze jest to, że nie jesteśmy w stanie przewidzieć co i w jakim momencie spowoduje ponowne przeżywanie takich dramatycznych chwil z naszego życia, nie mamy więc szans na uniknięcie powtórnego ich doświadczania. A – proszę mi wierzyć –miłe to nie jest. Tak już na marginesie, filmowa nauczycielka z guzem mózgu, w końcówce filmu, obecności swych przyjaciół, umiera.

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz