piątek, 28 marca 2014

kultura!



Celowo z małej litery ta „kultura” bo właśnie o małej kulturze osobistej czy wręcz jej braku mam zamiar napisać. Otóż podczas niedawnego charytatywnego turnieju piłki nożnej, zdarzyła się pewna zupełnie przypadkowa, acz nieprzyjemna w swych skutkach rzecz. Silnie kopnięta piłka uderzyła prosto w twarz, fotografującą imprezę, pewną redaktorkę. Przykre - zwłaszcza dla ofiary - zdarzenie lecz podczas sportowych rywalizacji czasem bywa i tak.
Fotografowałem ten turniej i ja. Widząc przez obiektyw aparatu co się dzieje, skierowałem go w stronę zajścia, co będąca ofiarą Pani redaktor uznała za rzecz bardzo naganną, dosadnie wyrażając swe niezadowolenie bardzo agresywnie wypowiedzianymi słowami: „no i czemu matole fotografujesz moje nieszczęście”. Nie powiem, zaskoczyły mnie i trochę wzburzyły te słowa ale uznając, że to szok i ból po uderzeniu piłką były przyczyną takiej wypowiedzi, poprosiłem ją tylko aby bardziej panowała nad sobą. Czekając (równy tydzień!) na jakiekolwiek, najmniejsze nawet oznaki refleksji z jej strony, zastanawiałem się czy faktycznie nie „strzeliłem” gafy fotografując to wszystko, doszedłem jednak do wniosku, że nie. Podstawą dziennikarstwa (a szczególnie fotoreportażu), o czym Pani redaktor z racji swego zawodu powinna doskonale wiedzieć, jest dokumentowanie faktów takimi jakie one są, w przeciwnym razie jest ono po prostu nierzetelne. Bo czyż nie robi się zdjęć np. kontuzjowanym zawodnikom? No ale najwidoczniej ewentualny fotograficzny wizerunek obolałej Pani redaktor bardziej ją zabolał niż samo uderzenie i wywołał taką, a nie inną, reakcję. A gdy jeszcze przypomniało mi się jak to w swej redakcyjnej pracy ta właśnie Pani uwielbiała wręcz swego czasu wykorzystywać „upiększane” fotoshopem, nijak nie mające się do rzeczywistości zdjęcia (także w fotoreportażach!), zrozumiałem, iż preferuje formę nad treścią i w pełni pojąłem przyczynę jej wybuchu. To, że nazwała mnie matołem wcale znowu tak bardzo mną nie wstrząsnęło, mogła przecież znacznie gorzej mnie nazwać. Uważam, w przeciwieństwie do innych, że żaden człowiek alfą i omegą nie jest, a im więcej wie, tym bardziej zdaje sobie sprawę ze swej małości pod względem wiedzy czy umiejętności. Ja, mając świadomość swej niedoskonałości, staram się swe matolstwo zmniejszać na ile tylko się da. Pani redaktor jak widać przeciwnie, na życiową naukę jest raczej odporna. Jednak prawdziwym szokiem dla mnie była pogarda i złość, które w niekontrolowany sposób, wyraziła podczas całego tego zajścia, pokazując prawdziwą swą naturę. W jednej chwili ja i kilka jeszcze innych osób zobaczyło jaka naprawdę jest. A tak już na marginesie, zajście to sfotografowała telefonem co najmniej jeszcze jedna osoba no i było ono - na szczęście - bezkrwawe.

13 komentarzy :

  1. Jestem bardzo ciekawy czy też to chodziło o to właśnie zdjęcie ,czy może o jakieś inne zajścia między państwem.Myślę , że wszystko się na to złożyło.Przecież kiedyś tak pięknie współpracowaliście ze sobą.Pozdrawiam Was obydwoje.oraz wszystkich piszących .Uśmiechajmy się więcej i bądzmy dla siebie milsi i bardziej wyrozumiali.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To zajście ściśle wiązało się z wykonanym przeze mnie zdjęciem.Faktycznie kiedyś współpracowaliśmy lecz Pani redaktor nie potrafi najwidoczniej przyjmować krytycznych uwag no i współpraca się skończyła. W efekcie z moich tekstów - zamiast prowadzona przez nią gazeta - korzysta pewien brzeski portal. No ale im widocznie nie przeszkadza moje matolstwo. ;)

      Usuń
  2. Przykro nam ale komentarzy zawierających obraźliwe treści i słowa nie możemy upubliczniać. Swoje spostrzeżenia czy uwagi prosimy wyrażać bardziej oględnie.

    OdpowiedzUsuń
  3. ........ a ja napisze tak ...widocznie Pani redaktor taki cios był pisany :) gdyby miała chociaż odrobinę tego" matoła" w sobie może to" nieszczęście" by ją ominęło :) Przykro bardzo ,że Pani redaktor tak się zachowała :( nie znałam jej z tej strony .

    Pozdrowionka Panowie dla Was :) żeby każdy z nas miał w sobie coś z tego "matoła" świat byłby piękniejszy .:)
    3majcie się cieplutko i dalszych sukcesów życzę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Do autora "anonimowego" komentarza z godz.9,49 (IP jeszcze tym razem nie podamy), przeczytaj jeszcze raz i uważnie trzeciego z kolei wpisu pod tekstem. Coś mi się wydaje, iż też jesteś miłośnikiem... fotoshopa. Przy jakiejś okazji dowiedz się kto to jest osoba publiczna - kiedy wolno, a kiedy nie można jej fotografować.

    OdpowiedzUsuń
  5. Wydaje mi się że tutaj powinny być wpisy osób naprawdę fajnych,dobrych organizatorów a z tego co czytam robią się przepychanki kto lubi Panią Redaktor a kto jej nie za bardzo toleruje proponuję dobrą lampkę winka i podajcie sobie rękę na zgodę ,bo chyba na dłuższą metę to nikomu nie będzie służyło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znający mnie wiedzą, że okres załatwiania spraw przez alkohol mam już za sobą, co nie znaczy, że nie jestem otwarty na NORMALNĄ rozmowę np. przy kawie. Czekałem z resztą na takie zwykłe słowa calutki tydzień, a później napisałem to co czuję. Też mam wady - jedną z nich jest ograniczona cierpliwość, porywcza otwartość i kilka jeszcze innych. ;)

      Usuń
  6. Z igły widły dostała w dziób i koniec Zostałeś matołem i ok więc o co to całe halo ???????? możesz wyjaśnić ?????????

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie. A o co to " całe halo" to już każdy sam musi sobie wyjaśnić.

      Usuń
  7. Znam pana ,ale myślę że jedna mała lampeczka wina lub naleweczki pomogła by zapomnieć o tym jednym słowie.Na słowo przepraszam nie ma pan co liczyć.Nie wszystkim się udaje te słowa wypowiadać.

    OdpowiedzUsuń
  8. Pewno ta lampeczka czy kieliszeczek by nie zaszkodziły - mam nawet cichą nadzieję na kieliszek domowej nalewki w okolicy świąt, ale w zupełnie innym towarzystwie. ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Z tego co mi wiadomo i kilka osób też było tego świadkiem, Pani Redaktor skierowała do zainteresowanego słowo "przepraszam" tylko że ten szczegół już chyba nie pasowałby do całości powyższego wywodu, to sory,że psuje wam wątek ale żeby ani słowa? a może warto by było zaskoczyć anonimowego z primaaprilisowego wpisu. Pogubiłem się w tym waszym pisaniu - to kto robił zdjęcie, jakiś dziennikarz, czy osoba prywatna? osobie publicznej czy gdy ta jest pokrzywdzoną, znaczy się w sytuacji dla niej intymnej - osobie prywatnej??? Rzeczywiście zastanawiacie się nad tym, czy Pani Redaktor zachowała się poprawnie w momencie, gdy dostała z całej siły w dziób od wysportowanego młodzieńca i po oprzytomnieniu zobaczyła jak jeszcze to ktoś fotografuje, a nie dlaczego fotografujący zachował się byle jak i nawet nie zapytał czy nie trzeba pomóc??? Z igły widły, ale chyba do góry nogami

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już odpowiadam, chociaż też pogubiłem się czytając ten ostatni komentarz. Nie rozumiem po prostu co ma piernik do wiatraka czyli primaaprilisowy wpis do tego akurat wątku. Ale już wracam do tematu: owszem, późnym wieczorem tego dnia otrzymałem od Pani redaktor smsa z jednym słowem: przepraszam. Nie rozumiem tylko jakim cudem kilka osób mogło być tego świadkiem. No ale zawsze przecież mogła go (tego smsa) pisać na środku sportowej hali, trybunach lub w jakimś innym w tym miejscu zbiorowisku ludzi i mieć w ten sposób na to świadków. Tylko, że jakoś mało to prawdopodobne, a inwektyw skierowany do mnie miał akurat spore grono słuchaczy. Czemu nie rzuciłem się ratować poszkodowanej? Tak akurat się złożyło, iż w momencie wypadku, bliżej niej znajdowało się m.in. kilku strażaków, oraz obsługa hali, którzy pospieszyli z niezbędną pomocą. Czy sytuacja była dla poszkodowanej intymna? Pani redaktor była wówczas w pracy, a podczas zawodowych czynności nie ma raczej miejsca (przynajmniej nie powinno być) na jakiekolwiek intymne sprawy - w ubikacji przecież się to nie zdarzyło. A wypadki wszędzie i w każdym zawodzie bywają! Kiedy np. w Prezydenta Komorowskiego rzucono jajkiem (było takie zdarzenie!), pokazały to chyba wszystkie telewizje Europy, jeśli nie świata. Zrobionych przeze mnie zdjęć poszkodowanej Pani redaktor nikt nigdzie dotychczas nie opublikował, czego nie mogę powiedzieć o zdjęciach wykonanych przez innych, a byli tacy (jak już pisałem), którzy np. z trybuny zdjęcie pstryknęli. Kto jest osobą publiczną, a kto nie, kogo można fotografować i w jakich okolicznościach, można poczytać np. w Prawie Prasowym. Sumując: oczekiwałem (przez tydzień) wcale nie przeprosin, a zwykłych słów, że nerwy, ból no i poniosło. Tym bardziej, że Pani redaktor - przynajmniej w teorii - wie co to kultura i to przez duże "K"! O co więc "to całe halo", jak ktoś wcześniej napisał? Ano właśnie o tą Kulturę!

      Usuń