poniedziałek, 2 września 2019

Posępny początek września


I to z kilku powodów. Najważniejsze wydają mi się być dwa. Pierwszy to kolejna rocznica wybuchu II Wojny Światowej. Tragiczna dl nas Polaków data 1 września 1939 roku, zapoczątkowała niewyobrażalną gehennę naszego narodu, dlatego jak najbardziej słusznym jest godne jej coroczne obchodzenie. Choćby przez pamięć dla tych co najbardziej wtedy ucierpieli. Czy jednak czynimy to naprawdę godnie? Mam co do tego spore wątpliwości.
Wątpliwości co obchodów tej rocznicy nasunęły mi się gdy zobaczyłem jak czczono ją na szczeblach centralnych. Osobno, politycznymi grupami i ze społecznym podziałem. Nie tak powinno to wyglądać. Ci co 80 lat temu za Polskę walczyli, ginęli i cierpieli, czynili to za swój Kraj. Ojczyznę, która wówczas nie dla wszystkich była sprawiedliwa i jednakowo dobra, która jednak, mimo wszystko, była ich ukochaną Ojczyzną. Czy obecnie, choćby na tą rocznicową chwilę, nie można by tak wspólnie – bez względu na przynależność czy wyznawaną ideologię – godnie i uroczyście oddać cześć tamtym bohaterom? Przecież Polska to nasz wspólny dom. Nie dla wszystkich może jednakowo wygodny, ale dom. Niestety, tak się nie dzieje bo, jak widać, podziały są już za głębokie, a prawdziwe lub urojone urazy, zbyt wielkie. Mam jednak cichą nadzieję, że jako naród, kiedyś się opamiętamy. Oby tylko znowu nie w obliczu jakiegoś zewnętrznego zagrożenia. Drugi powód, dla którego początek września stał się dla mnie i dla wielu innych ludzi posępny i wręcz ponury, to tragiczne wydarzenie na naszym miejscowym kąpielisku. Jak zapewne wszyscy już wiedzą, w piękną, słoneczną i upalną niedzielę 1 września, w wodzie wspomnianego kąpieliska, życie stracił młodziutki chłopiec. Dodatkowym i bardzo przygnębiającym faktem jest to, że stało się to – dosłownie – w ostatnich chwilach wakacji. Dzisiaj ten chłopiec pojawił by się wraz z rówieśnikami w gwarnych salach swej szkoły. Jednak wydarzyło się to najgorsze. I teraz nurtuje mnie (jak pewno i wielu innych) pytanie: czy musiało się to stać? Ja wiem, że najłatwiej jest zabezpieczyć się poprzez ustawienie tabliczki z napisem „zakaz kąpieli”. Ale może te tabliczki powinny być wielkości bilbordu i głosić, że to teren pożwirowy, że dno kilka kroków od brzegu gwałtownie opada, że jest tam toń, która już nie jedno życie pochłonęła. Może coś takiego powstrzymało by amatorów chłodzenia się w wodach takiego zalewu? A może i policja powinna na takim terenie od czasu do czasu się pojawiać i dyscyplinować tych co zakazu nie przestrzegają? Nie wiem co jeszcze mogłoby skutecznie od wchodzenia do takiej wody ludzi odstraszyć, choć pomysłów w mojej głowie pojawia się wiele. Znamiennym jest jedno, wszyscy którzy w czasie funkcjonowania tego obiektu stracili tam życie, byli ludźmi spoza naszego terenu, czyli najpewniej nie wiedzieli, że w tym miejscu kiedyś wydobywano żwir, a to oznacza, iż skarpy takiego zalewu są prawie pionowe, a toń nagle bardzo głęboka. Na taką informację (i to co kilka kroków) bym w pierwszej kolejności postawił. Oczywiście, że nie ma pewności co do ostatecznych skutków takiej informacji, ale głowę do łysa dałbym sobie obciąć, że większość jednak dobrze by się zastanowiła zanim zamoczyła by w zalewie choćby wielki palec od nogi. A swoją drogą, to nie bardzo pojmuję ten owczy pęd do spędzania wolnego czasu w takim ścisku i tłumie podobnie „odpoczywających”. Taka moda czy co? Nie zmienia to faktu, że wrzesień fatalnie u nas się zaczął. Oby jego reszta była znacznie lepsza.

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz