sobota, 6 lipca 2019

Super bezpieczeństwo!

Zupełnie przypadkowo natknąłem się na opublikowane przez czasopismo „Dziennik Gazeta Prawna” wyjątki z raportu Najwyższej Izby Kontroli, sporządzonym po jej przyjrzeniu się jednostkom Ochotniczych Straży Pożarnej. Tak, tak. NIK kontroluje i takie obszary. No i co się okazuje, według NIK, w całym naszym Kraju tylko około 30 % (!!!) jednostek OSP jest w pełni gotowych do akcji ratowniczych.
I podaje oczywiście na to przykłady. Strażakom ochotnikom brakuje sprzętu, a tam gdzie on jest, wyszkolenia, uprawnień, badań lekarskich, a nawet ubezpieczenia. Najbardziej poraził mnie przypadek gminy, w której ochotnicy otrzymali pieniądze i zakupili samochody bojowe nie mając w swym składzie wyszkolonych ratowników, a nawet uprawnionego kierowcy. Kierowca w tym przypadku był dość szybki i zdobył uprawnienia już (!) w rok po zakupie auta, bo wolniejsi ratownicy wyszkolili się dopiero w dwa lata po tym fakcie. Prawda, że ciekawy przypadek? Jeszcze „fajniej” było w innej gminie. Tam ochotnicy w ogóle nie mieli szkoleń ani badań, a ich ratownicze pojazdy stały bezczynnie w garażach, co w kontekście starań czchowskich strażaków o pojazd gaśniczy brzmi jak ponury żart. NIK winą obarczył za taki stan rzeczy samorządy, które mają ustawowy obowiązek finansowania ale i nadzorowania jednostek OSP na swoim terenie. To bezsporny fakt i różnie z tym nadzorowaniem jak widać bywa. Moim jednak zdaniem, a i wielu innych osób „siedzących” w tym temacie, jest jeszcze jedna przyczyna takiego stanu rzeczy – upolitycznienie wszystkich i wszystkiego. Tajemnicą poliszynela jest fakt, że dofinansowanie do strażackiego sprzętu i wyposażenia dostają swoi. Oznacza to, że tam gdzie wójtowie wywodzą się z partii rządzącej, tam płyną na te rzeczy pieniądze. I to – jak jasno wynika z NIK-owskiego raportu – niezależnie czy będzie miał się kto nowo zakupionym sprzętem posługiwać czy nie. Wróćmy jednak do NIK-u i jego raportu. Rzecznik Komendanta Głównego PSP skomentował go następująco: cyt. "Sieć jednostek PSP i OSP z odpowiednim wyposażeniem, przeszkoloną i ubezpieczoną załogą daje gwarancję skuteczności działania w każdym powiecie". Natychmiast przypomniały mi się słowa naszego Powiatowego Komendanta PSP, który na argumenty czchowskich ochotników (starali się wówczas o przekazanie używanego samochodu gaśniczego z PSP), że mamy na naszym terenie szkoły i zakłady opiekuńczo lecznicze i co będzie gdy w którymś z tych obiektów – nie daj Bóg – wybuchnie pożar, a oni nie mają czym gasić, odpowiedział: nie ma obaw, w razie potrzeby jestem w stanie przysłać na Wasz teren nawet kilkadziesiąt cystern z wodą. To przecież identyczne podejście do, tego jakże ważnego zagadnienia, którym jest bezpieczeństwo. Na przekór faktom twierdzić, że jest dobrze. Nie trzeba fachowców czy wielkich znawców, aby wiedzieć, iż w przypadkach większych zdarzeń, albo ich kumulacji (kilka na raz), Państwowe Jednostki Straży Pożarnej, bez pomocy dobrze wyszkolonych i dobrze wyposażonych Ochotniczych Straży Pożarnych (przynajmniej tych należących do Krajowego Systemu Ratowniczo Gaśniczego) sobie nie poradzą, a ci co twierdzą inaczej to zwyczajni demagodzy. A tak już na koniec ciekawostka. Samochód gaśniczy, o którego przekazanie z PSP starała się Czchowska OSP, stoi bezczynnie i nieruchomo w Szkole Aspirantów w Krakowie. Zamontowane na nim urządzenie lokalizacyjne (to standard na strażackich pojazdach) bardzo wyraziście to pokazuje.

1 komentarz :