środa, 15 stycznia 2014

Jazda po pijaku



Po ostatniej serii śmiertelnych wypadków, rozgorzała w Polsce dyskusja nad sposobami ograniczenia tego niebezpiecznego zjawiska. Rządowe propozycje zwiększenia kar finansowych oraz obowiązkowego posiadania w pojazdach alkomatów, budzą kontrowersje i są na ogół negowane. Wyższe kary finansowe tak, ale alkomaty? To tylko nabije kabzę producentom tych urządzeń. Przecież pijanego alkomat nie wytrzeźwi, a przeszkadzać mu w jeździe w żaden sposób nie będzie! Niskie i najczęściej w zawieszeniu, kary pozbawienia wolności też zazwyczaj nie odstraszają. Co więc zrobić?
A może by traktować kierowcę, który spowodował wypadek ze skutkiem śmiertelnym, jak zabójcę z premedytacją pozbawiającego kogoś życia? Ze wszystkimi tego konsekwencjami!  Jadącego pod wpływem pozbawiać, na co najmniej 5 lat, prawa jazdy plus wysoka grzywna. Nie do zapłacenia - do odrobienia przy publicznych robotach, a pełne dane takiego delikwenta podawać do publicznej wiadomości w miejscu pracy i zamieszkania! Jeżdżących nadal po zatrzymaniu prawa jazdy lub zupełnie bez niego – co najmniej na rok do ciupy! Pewnie trochę czasu trwałaby zmiana mentalności naszych rodaków ale w końcu by się dokonała. Jeśli jednak nie, to też byłyby tego pozytywy – na drogach zrobiłoby się znacznie, znacznie luźniej, a i kilka miejsc pracy też by się pewnie zwolniło. Ostatnio zaobserwowałem, jak przez kilka dni, do pewnej jadłodajni przyjeżdżała na śniadanie dwuosobowa ekipa pewnej firmy zajmującej się prądem elektrycznym. Panowie zjadali śniadanie i przepijali je… piwem! Później wsiadali w swe firmowe auto (co najmniej jeden z nich musiał być kierowcą) i udawali się do swych zajęć. Mądre to i odpowiedzialne postępowanie? Tacy właśnie jesteśmy.

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz