wtorek, 25 kwietnia 2017

Konkurs na felieton „O złote pióro” – moje odczucia



Jak wszystkim zaglądającym do „Notesu” już wiadomo, dawno już zabiegałem o zorganizowanie – na początek tylko dla młodzieży ze szkół ponadgimnazjalnych – konkursu na felieton, no i udało się. Konkurs ogłoszono i przeprowadzono, a jego wynikiem było zgłoszenie piętnastu, bardzo różnych tematycznie, prac. Dla informacji tylko dodam, że wybrano formę felietonu ze względu na, ogólnie mówiąc, jej znaczeniową pojemność. Założono jednocześnie możliwość odstępstw od czystej jego formy, bo za priorytet Konkursu uznano zaszczepienie w młodych chęć wyrażania swoich poglądów w formie literackiej. Muszę jednak przyznać się bez bicia, że w finale - podświadomie - oczekiwałem czegoś innego.
Dlatego chyba gdy dostałem prace do ręki (dostąpiłem zaszczytu bycia członkiem konkursowej komisji) i je przeczytałem, w pierwszej chwili doznałem uczucia lekkiego rozczarowania. Zaraz jednak pojawiła się refleksja: a czegoż to staruszku się spodziewałeś – że inni będą myśleć tak samo jak ty? Przecież w tym wypadku liczy się indywidualne podejście i osobiste spojrzenie na poruszany temat. Uważnie przeczytałem wszystkie prace, potem jeszcze raz i dopiero wówczas mogłem stwierdzić, że nie jest tak źle i mam już na ich temat swoje, chyba w miarę obiektywne,  zdanie. Wprawdzie pierwsze co rzuciło mi się w oczy, to dość monotematyczne podejście do wybranego tematu. W felietonach można je przecież mieszać, byle zmierzały do jednej spójnej konkluzji. Kolejna rzecz to bardzo poważne/sztywne potraktowanie tematu – za mało w (nie wszystkich) tekstach osobistych emocji, ocen i indywidualnego podejścia. Widać też trochę w opracowaniach tzw. brak życiowego doświadczenia i skłonność do traktowania tematu jak zadanego w szkole pisemnego wypracowania. I na tym koniec już krytyki. Bo skąd miało się wziąć u bardzo młodych jeszcze ludzi życiowe doświadczenie czy znajomość zasad tworzenia felietonów. Pomyślałem, że na to – jeśli tylko młodzi autorzy nie zrażą się do pisania – przyjdzie jeszcze czas. Ja także jestem amatorem i mam świadomość, że daleko mi do rasowego felietonisty, ale pewne doświadczenie w pisaniu dało mi – między innymi – prowadzenie „Notesowych zapisków”. Po prostu ilość wejść na kolejny zamieszczany w nich tekst doskonale i natychmiast wskazuje czy jest on dobry, kiepski czy całkiem do niczego. Ale wróćmy do Konkursu. Dobór tematów wskazywał na młodzieńczy wiek autorów konkursowych felietonów i to jest akurat – moim zdaniem – ich zaletą. Każdy przecież żyje tym co w danym momencie go interesuje, bulwersuje lub najzwyczajniej wkurza. Jeśli w czytelny dla innych sposób to wyraża, to pozostaje temu tylko przyklasnąć. Tak na marginesie, jak mylące są teksty w ich odbieraniu, niech świadczy następujący przykład. Jeden z konkursowych felietonów był o muzyce – tej poważnej i tej rozrywkowej, komercyjnej. Po jego przeczytaniu stwierdziłem, że ktoś (do samego końca nie znaliśmy w Komisji nazwisk autorów) najwyraźniej „opracował” go za pomocą Internetu lub branżowej, muzycznej gazety. Gdy dopiero na zakończenie posiedzenia przypisano nazwiska do konkretnych tytułów, dowiedzieliśmy się, że napisał to młody człowiek, autentycznie fascynujący się muzyką. No i dobrze. Szkoda tylko że nie potraktował tematu bardziej lekko, a może nawet humorystycznie. Mimo, iż pisał także o muzyce poważnej. Koniec mojego wymądrzania się. Szczerze gratuluję wszystkim, którzy się odważyli wziąć udział w Konkursie, brawo biję zdobywczyni „Złotego pióra” i prawdziwe uznanie wyrażam dla wyróżnionych. Tak trzymajcie. Bo gdy nawet dalsze pisanie nie będzie Wam w życiu przeznaczone, to udział w rywalizacji o literackie trofeum, na zawsze pozostanie Waszą życiową przygodą i kolejnym doświadczeniem.

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz