niedziela, 2 października 2016

Aborcja



Do poruszenia tego tematu zostałem sprowokowany przez pewnego kolegę blogera, który będąc chyba pewnym mojego pełnego poparcia dla bezwzględnego i całkowitego zakazu aborcji, mailowo prosił mnie o wsparcie akcji „stop aborcji”. Żeby było jasne, jestem przeciwny zabijaniu. Kogokolwiek i czegokolwiek – to do wiadomości tych, którzy uważają, że ludzki embrion we wczesnej fazie to jeszcze nie człowiek. Ale ogólnie aborcja to temat bardzo głęboki i wcale nie taki jednoznaczny jakby się na pierwszy rzut oka wydawało.
Obywatelski projekt ustawy o całkowitym zakazie aborcji (tak to się nazywa), gdyby został oczywiście uchwalony przez Sejm jako ustawa, także zezwalałby – i to już w majestacie prawa – na zabijanie. Tym razem matek, które nawet w wypadku zagrożenia życia, nie mogłyby przerwać ciąży. Co wtedy z dziećmi, które wcześniej już niejednokrotnie miały? Pomijam ofiary przemocy i gwałtu, ale to prawdziwy moralny węzeł gordyjski, a skutki jego rozwiązania będą musieli wziąć na swe sumienia nasi parlamentarzyści. Dla mnie sprawa jest prosta. Jesteśmy podobno krajem w ponad 90 % katolickim dlatego każdy wierzący i przestrzegający choćby tylko dekalogu, nigdy nie powinien – dla własnego widzimisię – dopuszczać się takiego zabiegu. Koniec i kropka. Żadna bowiem ustawa nie uniemożliwi – tym co będą chcieli – dokonania zabiegu, ani, w przypadku dopuszczenia takiej możliwości w pewnych sytuacjach, nie sprowokuje nikogo do aborcji. Nie sądzę z resztą aby kobiety, tak masowo jak się to przedstawia (proszę zauważyć jak trudno doszukać się statystyk w tym zakresie), pozbywały się swych nie narodzonych jeszcze dzieci. To jest dla nich niewyobrażalna trauma i żadna – w większości – nie chce jej przeżywać. Jest też „druga strona medalu” tego całego medialnego szumu na temat aborcji. Być może jest to celowa zagrywka polityków. Z racji wykształcenia poznałem trochę mechanizmy uprawiania polityki i proszę mi wierzyć, są one stałe i niezmienne dla każdej partii (obojętnie czy z lewa, prawa czy ze środka) na całym świecie. Najpierw przedstawia się radykalny, bardzo ostry i restrykcyjny projekt jakiegoś przepisu, a po wywołaniu burzy i masowych protestów, łagodzi się go, uzyskując wśród części wyborców przekonanie o wysłuchiwaniu ich postulatów i „ludzkiej” twarzy rządzących. Proszę zauważyć, że już od wczoraj (poszukajcie sobie w Internecie), przedstawiciele partii będącej obecnie u nas przy władzy wysyłają sygnały, że jednak chyba nie przegłosują tego bardzo restrykcyjnego projektu obywatelskiego, a przedstawią własny, trochę łagodniejszy. Potwierdza się to wyżej napisałem? Potwierdza. Jest jeszcze jedna, bardzo często stosowana przez polityków sztuczka. Odwracanie uwagi społeczeństwa od innych, bywa że trudnych i uciążliwych dla obywateli rozwiązań. I znowu celowo wywołuje się ogólnonarodową dyskusję (lub oburzenie) jakimś kontrowersyjnym projektem przepisów, aby w ich „w cieniu” wprowadzić zupełnie coś innego, niekoniecznie budzącego w śród ogółu społeczeństwa entuzjazm. Czyżby oprócz zapowiadanych od nowego roku podwyżek opłat za prąd, gaz i wodę jeszcze coś niemiłego nas czekało? Bardzo możliwe. Tak więc wybacz kolego blogerze, że nie poprę jednoznacznie akcji „stop aborcji”, bo po prostu w dzisiejszych czasach świat tak jest skonstruowany, że nic nie jest proste ani jednoznaczne, a politycy są ostatnimi, którym można zaufać i nie mam zamiaru dać się wciągać w ich gierki. Mogę nie mieć racji, ale takie jest moje zdanie.        

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz