czwartek, 13 sierpnia 2015

Cieplutko!!!



Wiem, że to bardzo delikatne określenie na temperatury jakie ostatnio dane jest nam odczuwać, ale jakoś przyjemniej ono brzmi niż skwar, gorąco czy upał. A rzeczywiście grzeje. Powyżej 30-ci kresek w cieniu to nie żarty, a ponad 50 na otwartej, nieosłoniętej przestrzeni, to już najprawdziwsze zagrożenie dla zdrowia, a nawet życia. I to nie tylko dla ludzi, zwierząt i roślin także. No ale jest jak jest i według prognoz, przez najbliższy tydzień, niewiele się pod tym względem zmieni.
Trzeba jakoś przeżyć ten gorący okres, chociaż jedni są w lepszej sytuacji (np. panie z możliwością ubierania zwiewnych i skąpych sukienek), inni w gorszej. Szukania sposobów na przetrwanie upałów zacząłem od internetu i stwierdziłem, że wysokie temperatury najwyraźniej źle wpływają także i na niego. No bo jakże myśleć inaczej gdy na jednym portalu zalecają aby w upalne dni pić jak najwięcej płynów, a na innym ostrzegają przed niebezpieczeństwem… nadmiernego spożywania wszelkich cieczy, w tym także przegotowanej i wystudzonej wody! Na jeszcze innym radzą, aby w upały spożywać potrawy lekkie, łatwostrawne i pożywne, na kolejnym przestrzegają, aby broń Boże nie brać do ust ziemniaków z jajkiem sadzonym, bo będziemy mieć do czynienia z niebezpiecznymi szczawianami. Ludzie, przecież od wieków, gdy za oknem spiekota, nic tak nie smakuje jak delikatnie omaszczone i posypane koperkiem ziemniaki z jajkiem sadzonym i kwaśnym mlekiem. Doszedłszy więc do wniosku, że gorąco popsuło coś w internecie (albo w internetowych redaktorach), postanowiłem  - tak do 25 stopni Celsjusza – nie zaglądać do niego, a rad na przetrwanie gorącego okresu poszukać w przeszłości i u zwykłych ludzi. Wszak dawniej w lecie też mocno grzało i ludziska musieli sobie z tym radzić nie mając lodówek czy klimatyzacji, a na wsiach w dodatku żniwując. Najważniejszy, w takich jak obecna sytuacjach, jest zdrowy rozsądek i to jego powinniśmy głównie się radzić. Także, a może przede wszystkim, nad wodą. Wszyscy wiemy ile tego lata było już utonięć – również i w naszej okolicy. Nad każdym wodnym akwenem i w każdej sytuacji wskazana jest rozwaga i ostrożność. Brawura, lekkomyślność i alkohol to prawie pewna tragedia. Prawie tragedią też jest – przynajmniej dla niektórych – wprowadzony w związku z upałami i suszą zakaz wszelkiego podlewania, zraszania trawników oraz napełniania z sieci wodociągowej przydomowych basenów i baseników. Zaraz za zakazem rozeszła się hiobowa wręcz wieść, że ujęcia wody wysychają. To nie tak. Dopóki Dunajec całkowicie nie przestanie płynąć – co raczej jest mało prawdopodobne acz nie niemożliwe – dotąd nasze ujęcia nie wyschną. Problem leży w czym innym. „Normalne”, dobowe zużycie wody wynosi u nas około 900 m3, obecnie podczas upałów wzrosło do 1600 m3, więc najzwyczajniej w świecie, wodociągowe rury nie są w stanie przepchnąć zgodnej z zapotrzebowaniem ilości wody pitnej. Ktoś wcześniej po prostu nie przewidział, że taka sytuacja może zaistnieć. Wszystko to wiąże się z jeszcze jednym niebezpieczeństwem. Wysokie temperatury i brak opadów powodują, że pojawiła się susza. Pomijając już (ważny!) fakt, że znacznie obniży ona plony, to w dodatku sprzyja pożarom. Zdarzały się już tego lata pożary ściernisk, zajmowały się ogniem nieskoszone łany zbóż, najgroźniejszy jednak w tym wszystkim jest las. Wysuszony i baaardzo łatwopalny! Szczęściem w nieszczęściu jest fakt, że w wysuszonej ściółce nie rosną grzyby i do lasu nie idzie, pokaźna zazwyczaj, rzesza grzybiarzy. Nie bardzo bowiem jestem w stanie (i nie chcę) sobie wyobrazić sytuacji gdy w obecnych warunkach zaczął by się palić las. Wróćmy jednak do realiów i nałożywszy na głowę ochronną czapeczkę – wszak mózg jest jednak najważniejszy i w pierwszej kolejności trzeba go chronić – poszukajmy (kto oczywiście może) zacienionego i z przewiewem miejsca, aby oddać się wakacyjnemu relaksowi. Bo jak znam życie, gdy tylko się ochłodzi i nadejdą słotne dni (a jesień właściwie już za pasem!),  znowu zaczniemy narzekać na pogodę – taka już nasza Polaków natura.

1 komentarz :

  1. Najlepszym, sprawdzonym od dawien dawna sposobem na upały jest picie kawy zbożowej, którą możemy nabyć w sklepach pod nazwą kawa "KUJAWIANKA". Gasi pragnienie, a co najważniejsze że jest bardzo smaczna, a nie te sztucznie słodzone oranżady.

    OdpowiedzUsuń