Atmosfera, smaki, zapachy - trudno je wszystkie słowami opisać. Bo jadło było wyborne, werwa zebranych (zwłaszcza najstarszych członków „Porąbcoków”) niesamowita, a snute opowieści arcyciekawe. Dość powiedzieć, że podczas biesiady taki nastrój się wytworzył, iż nawet ja – wybitny taneczny antytalent – dałem się porwać na parkiet. Bo oczywiście wspólna taneczna zabawa to spotkanie zakończyła. A może by tak i u nas coś podobnego zorganizować?
niedziela, 19 października 2014
Biesiada w „Wiolinie”
Atmosfera, smaki, zapachy - trudno je wszystkie słowami opisać. Bo jadło było wyborne, werwa zebranych (zwłaszcza najstarszych członków „Porąbcoków”) niesamowita, a snute opowieści arcyciekawe. Dość powiedzieć, że podczas biesiady taki nastrój się wytworzył, iż nawet ja – wybitny taneczny antytalent – dałem się porwać na parkiet. Bo oczywiście wspólna taneczna zabawa to spotkanie zakończyła. A może by tak i u nas coś podobnego zorganizować?
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(
Atom
)
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz