wtorek, 17 czerwca 2014

Winniczek



Wszyscy znają tego ślimaka bo zadomowiony jest on u nas najbardziej ze wszystkich ślimaczych odmian. Nie wszyscy jednak chyba wiedzą, że nie „od zawsze” był on u nas. Sprowadzili go – wraz z nastaniem chrześcijaństwa – cystersi i hodowali w swoich winnicach, stąd pewno i jego nazwa. Dlaczego akurat zakonnicy? Z prostego powodu. Dawniej rygorystycznie przestrzegano postów, a ślimaków… nie traktowano jako potrawy mięsnej więc nie były zakazane i jadano je, przyrządzając na wiele sposobów. Smakosze z resztą do dzisiaj je sobie chwalą, a polskie i czeskie winniczki są ponoć najsmaczniejsze na świecie. Ich ciało to samo białko z dodatkiem wody, dlatego są też dietetyczne. Ostatnio wykorzystuje się do produkcji odmładzających kremów także ich śluz. Wróćmy jednak do żywych osobników.
Wśród winniczków nie ma podziału na samce i samiczki. Gramatycznie męska nazwa nie ma nic wspólnego z ich płciowością. To obojnaki. Jednak aby się rozmnażać potrzebne są dwa osobniki. Taki kaprys lub wybryk natury, że choć mają w jednym ciele atrybuty męskie i żeńskie (takie dwa w jednym) to jednak same siebie nie są w stanie zapłodnić. Sam miłosny akt winniczków to kłopotliwy, długotrwały i wyczerpujący proces. No bo przecież najpierw trzeba znaleźć śluzowy ślad innego osobnika, a potem dopełznąć do niego. Gdy już się spotkają rozpoczyna się cały miłosny spektakl, od dotykania się czułkami począwszy, do sklejenia się odnóżami w finale. Po drodze jednak stosują dość wyrafinowane pieszczoty, polegające np. na wbijaniu sobie nawzajem w ciało wapiennych igiełek. Biolodzy nie stwierdzili jeszcze po co, ale przypuszczam, że albo dodatkowo pobudza to partnerów, albo zapobiega zaśnięciu, bo nie zapominajmy, że dzieje się to wszystko w „ślimaczym” tempie i trwa nieraz całą nawet noc! Jest jednak skuteczne i owocne, co łatwo można stwierdzić po ilości winniczków w trawach, lasach czy zaroślach. Można na nich zarobić. Dorosłe (nie mniej niż 3 centymetrowe) osobniki zbiera się i po prostu sprzedaje. Zbierać je wolno jednak tylko przez jeden miesiąc – maj. Chrońmy je więc poza sezonem, pamiętając ile muszą się natrudzić aby w ogóle być.

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz