poniedziałek, 11 listopada 2013

Niewolnictwo!?



Tak można nazwać warunki i stosunki w pracy jakie u nas w Polsce obecnie panują. Niedawno w Nowym Sączu otwarto kolejną galerię handlową. Tak się złożyło, że udało się w niej zatrudnić mojej znajomej. Będąc z kolegą (mam więc świadka) w tamtej okolicy, postanowiliśmy odwiedzić wspomnianą znajomą. Nie odbierała telefonu więc ruszyliśmy – niczym igły w stogu siana - jej szukać. Po długim wędrowaniu, galeria jest ogromna, znaleźliśmy poszukiwaną i okazało się, że nie może poświęcić nam dosłownie ani sekundy, bo jest w pracy. Wręcz widać było, że boi się stanąć z nami nawet chwilkę. Z tego samego powodu nie mogła pewno odebrać telefonu. Za pensję, o której wstyd nawet mówić, pracowała przez ostatnich kilka dni po dwadzieścia (!) godzin na dobę – bo trwał rozruch stoiska. Za wszelkie braki, a w takich sklepach kradzieże często się zdarzają, finansowo odpowiada załoga, przy czym właściciel/e (z oszczędności?) nie zamontowali bramek alarmowych. A pod względem panującego tam rygoru, to prawdziwy obóz pracy. Bezwzględni pracodawcy, korzystając z wysokiego w naszym regionie bezrobocia, po prostu narzucają swoje warunki, a tym co to się nie podoba mówią: wynocha!  Czyż nie jest to nowa forma niewolnictwa? Nie tak dawno w naszej telewizji użalano się nad nieludzkimi warunkami pracy tajlandzkich szwaczek. To samo mamy u siebie i nikt tego nie zauważa. Bardzo wybiórczo nasi dziennikarze traktują takie tematy, a podobno cenzury w Polsce dawno już nie ma!  

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz