poniedziałek, 20 lipca 2015

Wakacyjne to i owo



Za nami upalny (i w końcówce burzowy) tydzień. Dla jednych słoneczna pogoda to sama radość – trwają przecież wakacje, a i sezon urlopowy też w pełni. Dla innych, tych pracujących, skwar to utrapienie. Jednak, jak do tej pory, nigdy i nikomu nie udało się jeszcze na 100 % dogodzić i najpewniej nic w tej akurat materii się nie zmieni, cieszmy się więc tym co mamy. Prognozy pogodowe nadal przewidują wysokie temperatury i wraz z nimi – niestety – także burze. Są one coraz bardziej gwałtowne, uważajmy więc gdy zauważymy na niebie ciemne chmury – naprawdę zwiastują niebezpieczeństwo.
A skoro o zagrożeniach już mowa, to nie dalej jak wczoraj, podczas jazdy samochodem, „złapała” mnie (i innych) jedna z takich właśnie burz. Ulewa, silny wiatr i pioruny, więc niektórzy z kierujących przerywali jazdę aby nawałnicę przeczekać. Wybierali przy tym najgorszą z możliwych opcji bo zatrzymywali się pod drzewami, które przecież w każdej chwili mogły się złamać ( wystarczy jeden konar) i przygnieść takie parkujące pod nim auto. Rozumiem, że strach, może nawet panika, lecz myśleć trzeba w każdej – a szczególnie w takiej – sytuacji. Z pewnością nie o lecie i pogodzie myślą ludzie chorzy. Właśnie z odwiedzin u jednego z takich chorych wracałem gdy wpadłem w wyżej opisaną nawałnicę. Przykre to doznanie gdy się rozmawia z człowiekiem zaatakowanym przez złą, podstępną i nie dającą prawie żadnych szans chorobę. Staje się wówczas przez dylematem: kłamać wbrew wszystkiemu, że będzie dobrze czy rozwiać ostanie nadzieje chorego? Bo taką nadzieję każdy przecież ma. Kiedyś jeszcze wrócę do tego tematu, bo o rzeczach dziejących się na styku pacjent – służba zdrowia, naprawdę trzeba głośno mówić. Są jednym wielkim skandalem i czasem uwłaczają wręcz naszemu człowieczeństwu! Ale cóż, życie jest brutalne. Wracamy do milszych spraw. Już w najbliższy weekend Dni Czchowa. Co się wtedy wydarzy można przeczytać na plakacie obok (po kliknięciu w niego powiększy się). Pewnym jest, że każdy znajdzie coś dla siebie, a zabawa będzie przednia. Chociaż, jak znam życie, malkontenci zawsze się znajdą. Dlatego trzymam za organizatorów – oby wszystko poszło zgodnie z planem i za pogodę – aby nie spłatała nam psikusa jakąś burzą. Wprawdzie w pierwszy dzień Dni Czchowa nie będę mógł być tu na miejscu, ale obiecuję, że wszelkie uczestników odczucia wiernie zrelacjonuję. Wkrótce też „Entuzjaści Uśmiechu” zaproszą na coroczny, tradycyjny już piknik do Domosławic, jakiś czas po nim emocjonować będziemy się Gminnymi Zawodami Sportowo Pożarniczymi, a jeszcze później będziemy się bawić na Gminnych Dożynkach – tego roku, po raz pierwszy od wielu lat, w miejscowości Piaski Drużków. Oj będzie się działo, jak mawia przyjazna nam babcia.

3 komentarze :

  1. Program bardzo słaby. Nie ma nic dla ludzi młodych. W Polsce pojawiło się mnóstwo młodych wykonawców. W Czchowie dawno już przestano interesować się młodzieżą. Dni Czchowa zamiast przyciągnąć ludzi chcących słuchać muzyki przyciągają miejscowych amatorów piwa, którzy takie imprezy wykorzystują by się upić. Beznadzieja...

    OdpowiedzUsuń
  2. To w Czchowie jest jeszcze młodzież? Chyba że mówimy o szkołach średnich bo starszych nie widać bardzo, a dla reszty Trubadurzy.

    OdpowiedzUsuń